Borowski: "Komisja Prawdy" - tak, ale bez polityków
Apel Lecha Wałęsy dotyczący dotarcia do
prawdy o zwalczaniu opozycji w czasach PRL i ujawnienia kulisów
historii lat 80. może mieć "pewien sens" pod warunkiem, że
powstanie "Komisja Prawdy", która nie będzie złożona z polityków -
ocenił w Radiu Zet lider SdPl Marek Borowski.
B. prezydent Lech Wałęsa wezwał we wtorek w liście otwartym decydentów z czasów PRL do ujawniania prawdy o tamtych czasach i mechanizmach walki z ludźmi pragnącymi wolności i uczciwości. W odpowiedzi na apel Wałęsy, gen. Jaruzelski zaproponował powołanie specjalnej komisji w tej sprawie.
Zdaniem Borowskiego, jeśli w skład komisji wejdą politycy, to zrobi się z tego polityczna awantura i wykorzystywanie na wszystkie strony wszelkich informacji w dowolny sposób. Polityk dodał jednak, że "odsłonięcie metod i sposobu działania" jest Polsce potrzebne.
Pytany, czy jego zdaniem możliwa była inwigilacja papieża Jana Pawła II bez wiedzy najwyższych władz państwowych, Borowski powiedział, że "należałoby się przyjrzeć wszystkim dokumentom", które są dostępne w tej sprawie. W jego opinii, analiza tych akt może "wiele wyjaśnić" w tej kwestii.
Lider SdPl nie wykluczył, że b. premier Mieczysław Rakowski i gen. Wojciech Jaruzelski mogli nie znać szczegółów inwigilowania papieża.
Oni otrzymywali oczywiście stosowne meldunki dotyczące tego, co dzieje się w Watykanie, jakie są zamierzenia papieża, jakie są ewentualne zagrożenia dla tej ekipy, dla tego ustroju - podkreślił.
Borowski uznał za "bardziej prawdopodobną" możliwość, że wiedzę o inwigilacji Jana Pawła II mógł mieć gen. Czesław Kiszczak.
Polityk SdPl zaznaczył, że wiedza dotycząca "zakodowanych agentów" znana jest bardzo nielicznej grupie osób. Jednak kto to jest, gdzie jest ulokowany i jak działał - tego nawet najwyżsi rangą funkcjonariusze nie wiedzą - powiedział.