Borczyk za zamkniętymi drzwiami
W Sądzie Rejonowym Łódź Widzew rozpoczął się wczoraj proces Waldemara Borczyka, byłego posła Samoobrony. Prokuratura zarzuca mu m.in. naruszenie nietykalności cielesnej policjanta oraz grożenie funkcjonariuszom i ich znieważenie. Grozi mu za to kara do trzech lat więzienia.
13.04.2006 | aktual.: 13.04.2006 11:51
Wczoraj Borczyk nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Twierdził, że nie jest już osobą publiczną i będzie jedynie występował na żywo w audycjach radiowych i telewizyjnych, aby w ten sposób - jak stwierdził - nie doszło do manipulacji jego wypowiedziami.
Na wniosek obrońcy Borczyka i sędziego Sądu Rejonowego w Brzezinach, którego były poseł Samoobrony miał pomówić, rozprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokurator odczytał akt oskarżenia, a Borczyk nie przyznał się do winy i odmówił odpowiedzi na pytania sądu i prokuratury. Proces został odroczony do 15 maja.
Były poseł odpowiada za incydent z sierpnia 2005 roku. Dwaj policjanci z drogówki w Karpinie pod Łodzią zauważyli stojącego przy drodze forda scorpio z Borczykiem za kierownicą. Wyczuli od niego woń alkoholu. Borczyk nie chciał dmuchać w alkomat, zasłaniając się immunitetem. Według prokuratury, obrzucił policjantów wyzwiskami, groził im wyrzuceniem z posad, a jednego uderzył w twarz.
(wp)