"Bombowi" dowcipnisie zatrzymani w Łodzi
26-letnia kobieta i 11-letni chłopiec zostali
zatrzymani przez policję po fałszywych alarmach dotyczących
podłożenia ładunku wybuchowego w szpitalu oraz wysadzenia w
powietrze dystrybutorów paliwa na stacji benzynowej.
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji nadkom. Magdalena Zielińska, Straż Miejska otrzymała w sobotę wieczorem zgłoszenie o podłożeniu ładunku wybuchowego w szpitalu przy ul. Pabianickiej w Łodzi.
Na wskazane miejsce skierowano grupę interwencyjną i pirotechnika, którzy po przeszukaniu terenu nie potwierdzili prawdziwości zgłoszenia. Policjanci zatrzymali osobę, która zadzwoniła z fałszywym alarmem. Okazała się nią 26-letnia mieszkanka Łodzi - powiedziała Zielińska.
Z kolei w piątek do stołówki na terenie Oddziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy ul. Pienistej zadzwonił młody człowiek i poinformował o planowanym wysadzeniu w powietrze dystrybutorów paliwa na jednej ze stacji benzynowych.
Według Zielińskiej, natychmiast przeprowadzono ewakuację pojazdów, odłączono dystrybutory, zamknięto ruch kołowy i pieszy, a do działań wkroczyli pirotechnicy.
Alarm okazał się fałszywy. Zatrzymany 11-latek przyznał się, że zadzwonił i powiadomił o planowanej detonacji dla dowcipu, w czasie przyjęcia urodzinowego swojego brata. Numer abonenta wybrał przypadkowo, a namówił go do tego 13-letni kolega - relacjonowała Zielińska.