Bomba ekologiczna tyka pod Koniecpolem
Pod Koniecpolem, w opuszczonej firmie, leży kilkaset ton niebezpiecznych substancji grożących wybuchem. Mimo publikacji w "Trybunie Śląskiej" i wskazywania palcem bomby ekologicznej, wszyscy umywają od tego ręce. Okazuje się, że o nielegalnym składowisku władze wiedzą od lat. I wciąż nie wiadomo, kto ma się tym zająć.
25.07.2002 11:02
Właściciel "Izomeru"?: zniknął. Burmistrz Koniecpola: nie ma czasu - ma sesje. Starosta częstochowski: ma związane ręce. Wojewoda: nie chce się wypowiadać.
W Urzędzie Miasta i Gminy w Koniecpolu o podejrzanej działalności Dariusza T., właściciela "Izomeru", wiedziano już w 1996 roku. Okazało się, że "Izomer" to nie firma produkująca pustaki ale nielegalne składowisko odpadów, niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Koniecpol.
Już kilka lat temu inspektorzy sanitarni obliczyli, że jest tam 100 ton niebezpiecznych odpadów. Urzędnicy tylko przerzucają się pismami, a nawet wydają "zalecenia pokontrolne", mimo że toksyny zagrażają tutejszym mieszkańcom.
Wydziału Ochrony Środowiska chciał sam usunąć odpady jednak kosztowałoby to około 400 tys. złotych .
Anna Kowalska, dyrektor Zespołu Inspekcji i Orzecznictwa w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska w Warszawie, o śmiercionośnym składowisku odpadów w Alekandrowie dowiedziała się wczoraj od... dziennikarza "Trybuny Śląskiej". O firmie "Izomer" słyszała jakieś dwa lata temu, kiedy podobne jej składowisko odkryto niedaleko Rzeszowa. Nie pamięta, co w tamtej sprawie uczyniono. Zabezpieczenie i usunięcie odpadów należy do właściciela terenu - mówi Anna Kowalska.
Wczoraj rzecznik wojewody nie był w stanie skontaktować się ze swym szefem i nie potrafił udzielić nam jakiejkolwiek informacji
Nikt nie przejmuje sie tym, ze każdy może wejść na opuszczony i zdewastowany teren firmy "Izomer". Można zajrzeć do beczek ze śmierdzącą substancją, rozbić walające się tu świetlówki, założyć maskę gazową, których setki leżą w otwartych skrzyniach. Nietrudno spotkać tu dzieci, które w wakacje mają dużo czasu.(mb)
Naszemiasto.pl
Trybuna Śląska