PolskaBogusław Kowalski: wierzę w kompromis wewnątrz LPR

Bogusław Kowalski: wierzę w kompromis wewnątrz LPR

Wyborcy oczekują współpracy. LPR i PiS są traktowane jako partie polskiej prawicy, a prawica w oczach przeciętnego odbiorcy odbierana jest jako pewien monolit. Prawa strona rządzi, prawa strona wygrała wybory i prawa strona się kłóci - powiedział poseł LPR Bogusław Kowalski w „Poranku Radia TOK FM".

14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 11:16

Jacek Żakowski: Jak wyglądają pana stosunki z Romanem Giertychem?

Bogusław Kowalski: Wyglądały bardzo dobrze.

A dziś?

- Jesteśmy myślę w stosunkach wręcz przyjacielskich. Dziś pewnie znacznie się różnimy w poglądach. Mam nadzieję, że nie będzie to rzutowało na nasze prywatne stosunki.

A czego dotyczy ta różnica?

- Różnica dotyczy strategii dalszej działalności LPR i strategii w stosunku do propozycji koalicji rządowej z PiS i Samoobroną.

Pan stoi na czele zespołu negocjacyjnego, co Roman Giertych na to?

- No cóż, Roman Giertych wypowiedział się kilkakrotnie w tej sprawie.

Ale co panu mówił?

- Nie rozmawialiśmy w czasie ostatnich dwóch dni, ponieważ Roman Giertych jest w Rzymie.

Nie dzwonił do pana? Pan do niego nie dzwonił?

- Nie, nie kontaktowaliśmy się. Rozmawialiśmy przedtem, mówiliśmy właśnie o różnych strategiach. Myślę, że rada polityczna, która została zwołana na nasz wniosek w środę będzie debatą na temat treści tych rozmów i wyboru strategii. To jest najlepsza formuła, ponieważ każda partia ma ciało statutowe, w LPR również rada polityczna jest najwyższą władzą między kongresami, liczy ona 53 członków, w tym parlamentarzystów i działaczy terenowych.

Kto ma większość? Zwolennicy koalicji z PiS, czy zwolennicy twardej linii Romana Giertycha odrzucania tej koalicji?

- Myślę, że to się okaże w środę, jeśli chodzi o większość w radzie politycznej. Myślę, że trudno ocenić kto ma większość wśród wyborców. Chociaż uczestnicząc w spotkaniach wyborczych i korzystając z poczty mailowej mam bardzo wiele sygnałów domagających się, aby pójść w tym kierunki. Przed przyjściem do studia wydrukowałem takie maile, mogę zacytować mail z wczoraj, wysłany o godzinie 23:21: „Jestem wyborcą LPR. Proszę z całego serca, aby LPR współtworzyła wielką koalicję LPR, Samoobrona, PSL, PiS, gdyż jest ona najlepsza dla Polski. Niech pan uwierzy, że tego oczekuje naród. Bardzo proszę o spełnienie tej prośby w imieniu swoim i wyborców. Powiem szczerze, że od decyzji w tej sprawie uzależniam to czy będę nadal głosował na LPR i czy będę nadal do tego wszystkiego namawiał innych. Głosuję na LPR nieustannie, od chwili jej powstania."

No dobrze, ale czy ma pan takie poczucie, że da się Romana Giertych przekonać do tego, co wy próbujecie zrobić, czyli do zawarcia koalicji rządowej z PiS.

- Myślę, że w ramach procedur, które są opisane statutem i pewną normą zwyczajową trzeba wykorzystać wszystkie możliwości, żeby różne strategie sprawdzić. My jesteśmy w bardzo ważnym dla nas momencie, ponieważ mamy dość słabe notowania.

Właściwie zabójcze notowania.

- Milion wyborców, którzy oddali na nas głos w ostatnich wyborach pół roku temu, zaczyna w sposób niepokojący tracić zaufanie do LPR. Jacek Żakowski: Z tego miliona zostało mniej więcej dwieście tysięcy. Bogusław Kowalski: Tak mówią ostatnie sondaże, ale jak wiemy sondaże są zmienne. Natomiast te sondaże na pewno pokazują jedno: nasi wyborcy nie są z nas zadowoleni. Myślę, że na ten wniosek możemy się wszyscy zgodzić. Ponieważ do tej pory realizowaliśmy strategię, w której próbowaliśmy szczypać i PiS i rząd, to myślę, że tu tkwi przyczyna tego niezadowolenia. Ale jednocześnie wspieraliście i PiS i rząd w głosowaniach, więc o co wyborcy mają do was pretensje? O to, że wspieracie Marcinkiewicza? Czy o to, że go nie dość wspieracie?

- Na to pytanie możemy poszukiwać różnych odpowiedzi. Ale ponieważ te notowania w sposób szczególny załamały się w ostatnim czasie, kiedy wyszliśmy z paktu stabilizacyjnego i mieliśmy cały szereg bardzo ostrych wypowiedzi. Raczej tutaj doszukiwałbym się przyczyny takiego stanu rzeczy.

Wyszliście, czy zostaliście wyrzuceni?

- Trudno powiedzieć, dlatego, że nieistnienie paktu zostało ogłoszone w momencie, kiedy prezes Kaczyński ogłosił plan wcześniejszych wyborów. No, ale nasza reakcja na to była bardzo emocjonalna. Myślę, że wyborcy oczekują raczej współpracy. LPR i PiS są traktowane jako partie polskiej prawicy, a prawica w oczach przeciętnego odbiorcy odbierana jako pewien monolit. Prawa strona rządzi, prawa strona wygrała wybory i prawa strona się kłóci.

Jak zawsze.

- Prawa strona po kolejny pokazuje, że jest prawicowiskiem. Sądzę, że tak to jest odbierane, więc musimy z tego wyjść. Proszę też zobaczyć co zostało zrobione, ze strony PiS przyszła oferta rozmów koalicyjnych, przekazano nam ją w sposób niewygodny, bo nie trafiła wprost do przewodniczącego, tylko do wiceprzewodniczącej klubu, ale była skierowana na ręce całej partii. Mieliśmy do wyboru albo obrazić się i w ogóle nie zaglądać do tej koperty i nie sprawdzać co w tej kopercie jest, albo jednak spróbować stanąć ponad te ambicjonalne i prestiżowe niezręczności i sprawdzić co jest w ofercie. To jest moja misja.

Przecież to jest czytelne, Jarosław Kaczyński chce po prostu wyimpasować Romana Giertycha z LPR i wziąć tą partię bez niego. Czy przed podjęciem tych rozmów konsultowaliście się z Romanem Giertychem?

- Tak, rozmawialiśmy tuż przed jego wylotem do Rzymu i mieliśmy w tej sprawie różnice zdań.

Czyli on uważa, że nie powinno się podejmować rozmów?

- Tak, ale pamiętajmy, że kwestia jednej osoby, nawet bardzo ważnej, przewodniczącego partii musi być brana pod uwagę w kontekście jego służby dla całego środowiska i dla tego miliona wyborców. My tak naprawdę musimy mieć cały wachlarz spraw do załatwienia, a nie tylko toczyć spory ambicjonalne, bo jeżeli będziemy toczyć tylko spory ambicjonalne, personalne to po prostu zakałapućkamy się, zapętlimy sytuację tak, że nie będzie z niej wyjścia. Zdaje się, że to co się dzieje w ostatnich sześciu miesiącach ma głównie takie podłoże pstryczków i kopnięć o charakterze ambicjonalno-personalnym. A sprawy najważniejsze, o których wiemy, kwestia wykorzystania funduszy unijnych, polityka prorodzinna, walka z bezrobociem, te sprawy leżą odłogiem, a przecież Polacy czekają na ich rozwiązanie. Ja przyszedłem z samorządu, gdzie pracowałem przez trzy lata i mam poczucie straconego czasu, dlatego, że w samorządzie jest decyzja i za jakiś niedługi czas jest efekt. Problemy bieżące są rozwiązywane, praca idzie w pewnym
konkretnym rytmie i jest poczucie, że się służy pewnej misji publicznej. Tutaj mam bardzo mieszane uczucia.

No tak, bo tu jest poczucie, że celem gry jest gra.

- No właśnie czasami tak się dzieje. No nie czasami, przez ostanie pół roku.

- Zgoda.

Ale skoro nie da się razem z liderem LPR Romanem Giertychem, zresztą świeżo wybranym, bo jesteście niedługo po wyborach wewnątrzpartyjnych, skoro nie da się z nim wejść do koalicji, to może lepiej zostawić LPR i w grupie posłów, którzy chcą budować rząd prawicowy z Jarosławem Kaczyńskim, wejść po prostu do PiS, wzmocnić tę partię polskiej prawicy o panią Sobecką, o pana Kowalskiego, już nie pamiętam kto tam jest w tej grupie rozmawiającej.

- To nie jest takie proste, dlatego, że zostaliśmy wybrani z listy LPR i określona grupa wyborców i działaczy Ligi wiąże z nami pewne oczekiwania, że całe ugrupowanie będzie prowadzone w określonym kierunku i że będzie mogło realizować swój program, bo pewne różnice programowe między LPR, a PiS istnieją. To nie są tylko drobne akcenty. Rozmywanie, czy rozpuszczanie tego środowiska uważam za ostateczność. Ostateczność ostateczności!

Ale ona wydaje się być bliska, bo sprawy zaszły tak daleko, że Roman Giertych bez połknięcia języka, a mówiąc bardziej opisowo zrobienia sobie z gęby cholewy nie będzie mógł przystać do tej koalicji. Czyli jesteście na rozdrożu. Na ile pana zdaniem jest prawdopodobne, że ta grupa, która chce koalicji z PiS rozstanie się z Romanem Giertychem?

- Ja myślę, że ciągle jest możliwy kompromis wewnątrzpartyjny.

Wierzy pan, że Giertych zaakceptuje waszą determinację, żeby wejść do tej koalicji?

- Dla nas najważniejsza perspektywa krótkoterminowe to wybory samorządowe, mamy je za pół roku i jeżeli Liga w tych wyborach uzyska wynik poniżej 5% to praktycznie przestanie istnieć jako poważny partner polityczny. Nasze propozycje na radzie politycznej mogą iść na przykład właśnie w tym kierunku.

Żeby nie wchodzić do rządu?

- Nie, chodzi o to, że przygotowujemy pewną koncepcję. Te prowadzone dzisiaj rozmowy z PiS to nie tylko koalicja rządowa, ale również wspólna koalicja w wyborach samorządowych.

Czyli toczone w tej chwili rozmowy nie mają doprowadzić do koalicji rządowej?

- Mają doprowadzić do koalicji rządowej i samorządowej. Jacek Żakowski: Jak PiS się na to nie zgodzi to wycofacie się z koalicji rządowej czy zrezygnujecie ze współpracy z Giertychem? Kto jest dla tej grupy ważniejszy Giertych, czy Kaczyński? Bogusław Kowalski: Najpierw musi być decyzja LPR, ciał statutowych, jeżeli ta decyzja będzie znana, to wtedy każdy we własnym sumieniu podejmie decyzję co dalej, czy widzi w ogóle jakąś perspektywę rozsądnej polityki w ramach Ligi, czy jednak musimy poszukiwać innych rozwiązań.

Jeżeli w środę decyzja ciała statutowego będzie oznaczać, że Liga nie wchodzi w koalicję, to co zrobi poseł Kowalski?

- Partie polityczne nie są celem samym w sobie. Partie demokratyczne są w warunkach demokratycznych narzędziem służby Polsce, służby publicznej. Jeżeli to jest narzędzie skuteczne to należy z niego korzystać, a jak przestaje być skutecznym narzędziem to trzeba poszukać innego.

Czyli rozłam wisi w powietrzu.

- Powtarzam wszystko zależy od przebiegu rady politycznej. Jacek Żakowski: A jak pan ocenia jakie macie szanse w klubie? Ile szabel możecie przyprowadzić koalicji rządowej?

- Trwa dyskusja, jest bardzo wielu posłów, którzy intensywnie się zastanawiają co dalej zrobić. Myślę, że te dylematy o których my mówimy publicznie, oni mają w swoim wnętrzu, dyskutują wraz ze swoimi współpracownikami. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy mogli dokonać jednak mądrych rozstrzygnięć.

To piękna nadzieja.

- Musimy ją mieć. Wierze, że zwycięży rozsadek i przywrócimy nadzieję.

Rozmawiał Jacek Żakowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)