PolitykaBogdan Rymanowski odszedł z TVN-u. Przyznał dlaczego

Bogdan Rymanowski odszedł z TVN‑u. Przyznał dlaczego

Jego przejście z TVN-u do Polsatu to jeden z najgłośniejszych i jednocześnie zaskakujących transferów medialnych. Bogdan Rymanowski wreszcie zdradził, dlaczego się na niego zdecydował. - Czułem się jak zawodnik, który wchodzi na boisko na kilkanaście minut - stwierdził.

Bogdan Rymanowski odszedł z TVN-u. Przyznał dlaczego
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Anna Kozińska

08.10.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:01

Zapewne gdyby pytać Polaków o nazwisko najpopularniejszego dziennikarza TVN 24, znaczna część powiedziałaby: Bogdan Rymanowski. Był niejako twarzą stacji, dlaczego więc odszedł? Bo robił mniej, niż mógł.

- Mój transfer był podyktowany głównie tym, że chciałem znaleźć dla siebie jakąś nową formułę. Taką, w której będę miał więcej z gry. W TVN czułem się jak zawodnik, który wchodzi na boisko na kilkanaście minut, choć czuje się na siłach, by zagrać cały mecz. Władze Polsatu mi to zagwarantowały - tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem".

Jednocześnie przyznał, że "miał wolność" w TVN-ie. - Zapraszałem takich rozmówców, jakich chciałem, poruszałem z nimi tematy, jakie chciałem, i zadawałem takie pytania, jakie chciałem - dodał. Postawił jednak na Polsat, bo "to stacja, w której może realizować się jako dziennikarz na swoich zasadach i wcielać w swoją wizję tego zawodu".

Zobacz także: Magdalena Ogórek zrobiła sporo zamieszania w SLD

Dziennikarstwo a polityka

Rymanowski przyznał że "w ogóle nie odnajduje się" w sytuacji, w której brakuje miejsca dla dziennikarstwa na rzecz partyjnej propagandy.

- To nie jest to, co jako dziennikarz chciałbym robić. Dla mnie dziennikarstwo to dystans do polityki. Dystans, który polega na tym, że przepytujesz polityków, dociekasz, ale to widzowi czy czytelnikowi pozostawiasz prawo do wyciągnięcia wniosków. Uważam, że za dużo mamy ze strony dziennikarzy kazań, a za mało pytań, które powinni zadawać. Za dużo jest przekazów ludzi, którzy zapisali się do tego czy innego plemienia, a za mało prób rozmowy - ocenił.

Jak podkreślił, dziennikarz nie powinien poddawać się emocjom, choć "zdarza się, że w czasie rozmowy z tym czy innym politykiem wszystko się w nim gotuje". Zaznaczył ponadto, że porównywanie dzisiejszej sytuacji w Polsce z PRL-em wydaje się mu groteskowe. Zasugerował też, że inni dziennikarze zapominają o swojej zawodowej roli.

- Uważam, że dziennikarze powinni baczniej przyglądać się władzy niż opozycji. Ale nie może być tak, że przyjmuje się bezrefleksyjnie narrację tej czy innej strony konfliktu politycznego. Do dziennikarza należy, żeby zważyć racje, wychwycić to, co jest ważne. Dostrzec, w którym miejscu jedni mają rację, a w którym inni. (...) Uważam, że w sytuacji ostrego sporu politycznego do dziennikarza należy to, żeby demaskować narracje obu stron, przekłuwać ich propagandowy balon, a nie mówić przekazem dnia tej czy innej partii. (...) Nie możemy występować w roli tych, którzy kreują i obalają kolejne rządy. To nie dziennikarze powinni decydować, kto rządzi, ale mają na to duży wpływ - kontynuował Rymanowski.

Źródło: "Super Express"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1099)