Bogdan Lewandowski: najważniejsze są zeznania przed komisją
Nie znam wszystkich szczegółów wypowiedzi pani minister Jakubowskiej. Natomiast dla komisji śledczej liczą się zeznania złożone właśnie przed komisją. To, co mówią poszczególne osoby w różnych wywiadach jest z całą pewnością interesujące, ale dla komisji śledczej przede wszystkim ma znaczenie fakt samych zeznań - mówi w "Salonie Politycznym Trójki" Bogdan Lewandowski, członek sejmowej komisji śledczej ds. afery Rywina.
16.09.2003 12:10
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, czy wczorajsza konferencja Aleksandry Jakubowskiej pomogła jej, czy zaszkodziła przed poniedziałkowymi zeznaniami przed komisją?
Bogdan Lewandowski: Nie mogłem wysłuchać tej konferencji. Nie znam wszystkich szczegółów wypowiedzi pani minister Jakubowskiej. Natomiast dla komisji śledczej liczą się zeznania złożone właśnie przed komisją. To, co mówią poszczególne osoby w różnych wywiadach jest z całą pewnością interesujące, ale dla komisji śledczej przede wszystkim ma znaczenie fakt samych zeznań. One stanowią później podstawę do końcowego sprawozdania.
Jolanta Pieńkowska: Wicemarszałek sejmu Tomasz Nałęcz mówi, że to nie jest dobry obyczaj, by osoby oczekujące na przesłuchanie przed komisja komunikowały się z opinią publiczną i samą komisją za pośrednictwem konferencji prasowej jeszcze przed zeznaniami.
Bogdan Lewandowski: Z pewnością pan marszałek Nałęcz ma dużo racji w ten sposób konkludując konferencję prasową, ale trzeba również uderzyć się we własne piersi. Nie myślę tylko o piersiach marszałka, ale całej komisji. Żeby i członkowie komisji powstrzymywali się przed komentowaniem, przed szufladkowaniem różnych osób, które mają składać zeznania przed komisją śledczą.
Jolanta Pieńkowska: A czy przekonała pana wczoraj pani minister, która mówiła, że nie ma nic wspólnego ze zniknięciem z ustawy kontrowersyjnych słów "lub czasopisma"?
Bogdan Lewandowski: No właśnie. Tu trochę jesteśmy tak, jak w powieści Umberto Eco "Imię róży", że szukamy tych słów. Nawet słyszałem już taki dowcip: "przychodzi babcia do sklepu i mówi proszę dwie bułki lub czasopisma". Otóż odnosząc się bezpośrednio do pani pytania, myślę, że te kwestie powinny być szczegółowo wyjaśnione przed komisją i z całą pewnością takie pytania zostaną zadane pani minister, jeżeli chodzi o te kwestie, które łączą się z tym tajemniczym zniknięciem tych dwóch słów "lub czasopisma".
Jolanta Pieńkowska: Ale pani minister wczoraj w sposób dość jednoznaczny kwestionowała zeznania w tej sprawie byłej dziennikarki PAP Anny Wojciechowskiej, która już składała zeznania przed komisją i czyje oświadczenie w tej sprawie jest dziś dla pana bardziej wiarygodne - Anny Wojciechowskiej czy Aleksandry Jakubowskiej?
Bogdan Lewandowski: Myślę, że wszyscy członkowie komisji będą mieli pogląd po wysłuchaniu zeznań pani minister Jakubowskiej. Ja z różnych relacji prasowych wiem, że pani minister nie pamięta, czy nie przypomina sobie samej rozmowy, jaką odbyła z panią redaktor Wojciechowską. Natomiast te wszystkie kwestie, jeżeli chodzi o uszczegółowienie tej sprawy, to one muszą byc przedmiotem prac samej komisji. I tu konferencja prasowa nie może wyręczyć komisji z tego obowiązku.
Jolanta Pieńkowska: A czy zeznania pani redaktor Wojciechowskiej są dla pana wiarygodne?
Bogdan Lewandowski: Pani Wojciechowska odpowiadała na pytania poszczególnych osób. Pytania były bardzo szczegółowe. Osobiście pytałem również panią redaktor o to, dlaczego nie zwróciła uwagi na sprzeczność między treścią jednej depeszy PAP a drugiej. Opartą na rozmowach z panią minister Jakubowską. I sama przyznała, że rzeczywiście tego pytania nie zadała, chociaż ono logicznie wynikało z treści tych opinii, rozmowy z panią minister Jakubowską.