Bogatynia: nie ma prądu i wody, nie działa kanalizacja
Ponad 4 tys. gospodarstw domowych wciąż pozbawionych jest energii elektrycznej w Bogatyni (Dolnośląskie) zalanej przez rzekę Miedziankę. W gminie brakuje też wody pitnej. Nie działa kanalizacja.
08.08.2010 | aktual.: 08.08.2010 19:51
- Tuż po wylaniu rzeki prądu nie miało ponad 8 tys. gospodarstw. Teraz energii nie ma już tylko 4 tys. gospodarstw. Przywrócenie pełnego zasilania w powiecie zgorzeleckim może potrwać do sześciu dni - powiedział w niedzielę podczas konferencji prasowej po posiedzeniu sztabu kryzysowego wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec.
Prądu są pozbawieni mieszkańcy terenów, na których doszło do całkowitego zniszczenia instalacji energetycznych. - Ponad 30 kilometrów linii energetycznych zostało całkowicie zniszczonych i wymaga pełnej odbudowy - wyjaśnił wojewoda.
Jak powiedział Jurkowlaniec, w gminie Bogatynia brakuje też wody pitnej. Dlatego woda jest dowożona beczkowozami. - Chcielibyśmy (...) jak najszybciej przywrócić prąd, uruchomić wodociągi, kanalizację. Jest również ogromna potrzeba, aby jak najszybciej powstały tymczasowe przeprawy mostowe w mieście - wymieniał najpilniejsze sprawy do załatwienia Jurkowlaniec. Dodał, że na miejscu już pracują specjaliści wojskowi, którzy nie tylko zdecydują, gdzie najlepiej ustawić takie przeprawy, ale przyjrzą się również infrastrukturze drogowej.
Sprawą pilną jest też - według wojewody - zakwalifikowanie zniszczonych i nadwyrężonych wodą budynków w Bogatyni albo do rozbiórki, albo do remontu. - Dlatego chcemy, aby do Bogatyni przyjechali inspektorzy z nadzoru budowlanego z sąsiednich powiatów i rozpoczęli prace - mówił wojewoda. Tymczasem niektórzy mieszkańcy Bogatyni mimo zakazu próbują wchodzić do budynków, które ucierpiały w czasie powodzi i grożą zawaleniem.
Wojewoda poinformował także, że w poniedziałek ma być znany harmonogram odbudowy uszkodzonego nasypu drogi łączącej Bogatynię ze Zgorzelcem. Obecnie komunikacja z Bogatynią utrzymywana jest przez Czechy. Jurkowlaniec dodał, że do Bogatyni będzie można dojechać także przez Niemcy. Wcześniej muszą zostać jednak uruchomione mosty na granicy polsko-niemieckiej - pomiędzy Zittau a Sieniawką lub Zittau i Porajowem.
Jak poinformował wojewoda, już w poniedziałek pieniądze na zasiłki celowe do 6 tys. zł. dla osób poszkodowanych w powodzi będą mogły być przekazane na konta poszkodowanych gmin. Wcześniej MSWiA informowało, że premier Donald Tusk zalecił, aby mieszkańcy zalanych miejscowości Dolnego Śląska otrzymali taką samą pomoc rządową, jak poszkodowani w powodziach w maju i czerwcu br.
Jurkowlaniec mówił też o wyrwie w tamie przy Elektrowni Turów. - Prace przygotowawcze już trwają. Najpierw wyrwa zostanie naprawiona do wysokości 2 metrów. Później pozostała część - mówił wojewoda. Naprawa całej wyrwy może potrwać nawet kilka miesięcy.
W powodzi, która z powodu intensywnych opadów deszczu nawiedziła południową część woj. dolnośląskiego, najbardziej ucierpiała Bogatynia, w której wylała niewielka rzeczka Miedzianka. Woda odcięła miasto od reszty świata. Późnym popołudniem w sobotę zniszczeniu uległa zapora zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.
Na Dolnym Śląsku podczas powodzi utonęły trzy osoby. Pierwsza ofiara to - kobieta w Bogatyni, dwie pozostałe to kobieta i strażak OSP, którzy utonęli w Radomierzycach tuż po tym jak pękła tama.