ŚwiatBóg, AIDS i rock'n'roll

Bóg, AIDS i rock'n'roll

Historia zaczęła się prozaicznie - od ogłoszenia, które na szkolnej tablicy zamieścił jesienią 1976 r. piętnastoletni wówczas Larry Mullen, przyszły perkusista, szukający kolegów do zespołu. Wśród chłopców, którzy pojawili się na przesłuchaniu, byli wszyscy późniejsi członkowie U2: gitarzysta Dave Evans, znany potem jako The Edge, basista Adam Clayton oraz ten najważniejszy - Paul Hewson, znający wtedy tylko kilka gitarowych chwytów, obdarzony jednak charakterystycznym mocnym, wysokim głosem. Swój przydomek - Bono - zawdzięcza nazwie dublińskiego sklepu z aparatami słuchowymi “Bonovox” - tak rozpoczął swoją opowieść o U2 Bartek Dobroch w "Tygodniku Powszechnym".

05.07.2005 | aktual.: 05.07.2005 11:11

U2 to coś więcej niż tylko fenomen muzyczny. W tekstach Bono zawsze było miejsce na poważne, niewygodne tematy. Wiara sąsiadowała z polityką, kwestie społeczne z literaturą. On sam jest kimś więcej niż tylko rockmanem.

Postulat rozpoczęcia zmiany świata od “zmiany świata w sobie” Bono potraktował poważnie. Wraz z żoną Ali, z którą od 23 lat tworzy zgodny związek z czwórką dzieci, kilka tygodni po występie na Live Aid w Londynie poleciał do etiopskiej prowincji Wello. Przez miesiąc pracowali z dala od fleszy jako wolontariusze. “Dostaliśmy więcej od mieszkańców Etiopii, niż kiedykolwiek sami moglibyśmy im dać” - wspominał.

Od połowy lat 80. Bono coraz mocniej angażował się w działalność organizacji broniących praw człowieka. Jego zespół wziął udział w trasie koncertowej “Sprzysiężenie na rzecz nadziei” z Peterem Gabrielem, Stingiem, Joan Baez i innymi, by zgromadzić fundusze na rzecz Amnesty International. Jako wysłannicy Amnesty, Bono i Ali odwiedzili kraje Ameryki Środkowej - głównie Nikaraguę i Salwador. Największym echem odbiło się jednak zaangażowanie U2 w pomoc ogarniętej wojną Bośni oraz trawionej przez głód i AIDS Afryce.

W 1997 r., podczas pierwszego koncertu w Polsce, Bono zadedykował Lechowi Wałęsie utwór “New Year’s Day” odegrany na tle obrazów z 1981 r. i symboli “Solidarności”. A jak będzie w Chorzowie? Przekona się o tym 60 tys. szczęśliwców, którym udało się zdobyć bilety... - czytamy w "Tygodniku Powszechnym".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)