Blondynki znad Bałtyku były towarem luksusowym na targach niewolników na Bliskim Wschodzie
Jasnowłose niewiasty znad Morza Bałtyckiego w średniowieczu były uznawane za luksusowy towar, który handlarze potrafili wieźć z Finlandii aż na Bliski Wschód. A wszystko to, rzecz jasna, dla wielkiego zysku.
Zagadnieniem handlu niewolnikami we wschodniej Europie i jego oddziaływaniem na ludność Finlandii, Kareli i krajów bałtyckich zainteresował się prof. Jukka Korpela z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii. Badacz analizował średniowieczne i trochę późniejsze kroniki, relacje z podróży, różne dokumenty administracyjne (m.in. rejestry podatkowe i ziemskie), a także raporty dyplomatyczne.
Źródła te jasno pokazują, że szlaki handlu niewolnikami ciągnęły się znad Bałtyku, przez całą Europę Wschodnią, aż do Morza Kaspijskiego i Azji Środkowej. Handlarze pozyskiwali swój towar nawet w regionach tak odległych od rynków zbytu, jak Finlandia, Karelia i ziemie Bałtów.
Szczególnie silny popyt był na jasnowłose dziewczyny i chłopców. Takich niewolników uznawano za dobra luksusowe, a ich ceny były wystarczająco wysokie, by opłacało się przewozić takie osoby z północy na południe Eurazji.
Jednak jak ocenia fiński badacz, do południowych odbiorców docierało jedynie kilkaset z tysięcy osób uprowadzanych w północnych krajach. Reszta kończyła swoją podróż gdzieś między tymi ziemiami. Tak więc osoby sprowadzane z Finlandii, Karelii i krajów nadbałtyckich stanowiły tylko niewielką część oferty, którą handlarze z Krymu i znad Morza Kaspijskiego mogli zaoferować nabywcom z Bliskiego Wschodu i Środkowej Azji. Szacuje się bowiem, że sprzedawali oni nawet dziesiątki tysięcy ludzi rocznie.
Rajdy łowców niewolników dotykające Finlandii, Karelii i ziem Bałtów wyruszały najczęściej z Nowogrodu w północnej Rosji, który miał dobre kontakty z handlarzami z Krymu i znad Morza Kaspijskiego. Prowadziły je prywatne oddziały lokalnych watażków, a także oddziały książęce. Łowcy zapuszczali się aż do Laponii i Zatoki Botnickiej.
Handel niewolnikami kwitł w średniowiecznej Europie Wschodniej przez kilka stuleci. Zaczął zamierać wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa i wzmocnieniem państw. Najdłużej, bo do czasów nowożytnych, przetrwał na terenach graniczących z krajami islamskimi.
Wyniki badań ukazały się w magazynie naukowym "Russian History".
Wojciech Pastuszka, Archeowiesci.pl