Błochowiak "stróżem moralności" komisji śledczej
Wątpliwości, czy dopuszczalne jest zwoływanie posiedzeń prezydium komisji śledczej z udziałem dwojga członków tej komisji i przesłuchiwanego świadka - wyraziła Anita Błochowiak (SLD). Szef komisji Tomasz Nałęcz (UP) obiecał posłance, że zawsze będzie ją zapraszał na takie posiedzenia jako _"stróża moralności działania komisji"_.
Po tym, jak w czwartek Jan Rokita (PO) poczuł się dotknięty oświadczeniem szefa Rady Nadzorczej Agory Stanisława Sołtysińskiego, który powiedział, że poseł podał nieprawdziwe informacje w sprawie rozmów telefonicznych Sołtysińskiego, Nałęcz ogłosił przerwę i zwołał posiedzenie prezydium komisji.
W posiedzeniu uczestniczyli także Sołtysiński, Rokita i Renata Beger (Samoobrona), która - jak powiedział Sołtysiński - także podała nieprawdziwe informacje o jego rozmowach.
Po przerwie Błochowiak zwróciła uwagę, że w spotkaniu prezydium uczestniczyli nie wszyscy członkowie komisji, a "sytuacja jest precedensowa", bo, jak powiedziała, "do tej pory jeszcze nigdy świadkowi słowa wstępnego nie przerywaliśmy, bez względu na to, co wypowiadał w tej swojej wstępnej informacji".
"Mam pytanie natury prawnej, czy jest dopuszczalne, aby prezydium plus dwóch członków komisji czyniło poza kamerami ustalenia i uzgodnienia w świetle przesłuchania" - powiedziała posłanka i poprosiła Biuro Legislacyjne o odpowiedź, czy komisja maże respektować ustalenia poczynione na spotkaniu.
"Absolutnie jest niedopuszczalne, żeby prezydium komisji prowadziło jakieś negocjacje ze świadkiem, albo z innymi członkami komisji, nigdy bym do tego nie dopuścił. Pani poseł mylnie odczytała i moje słowa i sens tego posiedzenia" - odpowiedział Nałęcz. Wyjaśnił, że "nie było negocjacji", chodziło tylko o uzgodnienie spraw organizacyjnych.
Dodał, że nie doszło do "złamania obyczaju" komisji, bo na posiedzenia prezydium są zapraszani posłowie zainteresowani omawianymi sprawami. Wyjaśnił też, że jeśliby zaprosił wszystkich członków komisji, nie potrafiłby się bronić przed zarzutem, że zarządził nieformalne posiedzenie, a to jest niedopuszczalne.
Błochowiak nalegała jednak, by Biuro Legislacyjne odpowiedziało na pytania.
Szef komisji odparł, że Biuro Legislacyjne jest od rozstrzygania kwestii prawnych, a jeżeli Błochowiak ma wątpliwości, czy prezydium komisji i jej przewodniczący przestrzegają Regulaminu Sejmu, może zwrócić się w tej sprawie do Prezydium Sejmu.
"Chodzi tylko o to czy przerwa i sytuacja, gdy mogą odbywać się rozmowy członkowie komisji ze świadkiem jest dopuszczalna" - nalegała posłanka.
"Na przyszłość na tego rodzaju posiedzenia będę panią zapraszał jako stróża moralności działania komisji. Chciałbym pani raz jeszcze, kategorycznie powiedzieć, ponieważ już to trzy razy kulturalnie powiedziałem, że nie było żadnych negocjacji, żadnych rozmów ze świadkiem, zajmowaliśmy się rozstrzygnięciem kwestii organizacyjnej" - odpowiedział Nałęcz. (an)