Bliźnięta zatruły się toksynami. Nowe informacje w sprawie
Trwa śledztwo w sprawie zatrucia 9-letnich bliźniąt oparami silnie toksycznego preparatu do zwalczania gryzoni. Prokuratura przesłuchuje świadków i gromadzi materiał dowodowy. Ojciec dzieci, jak podaje "Fakt", nie usłyszał zarzutów.
Dramat rozegrał się 13 października w jednej z wsi pod Płońskiem w województwie mazowieckim. Aby pozbyć się gryzoni z pola, ojciec bliźniaków użył silnie trującego preparatu. W tym czasie dzieci miały się bawić przed domem.
Bliźniaki nawdychały się oparów toksycznego środka i w ciężkim stanie, z objawami zatrucia, trafiły do szpitala.
Jak ustalił "Fakt", stan dziewczynki poprawił się na tyle, że została odłączona od respiratora i samodzielnie oddycha. Stan chłopca, który ciężej zniósł zatrucie toksynami, również powoli się polepsza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kontener na sztukę" już otwarty. Kontrowersyjny budynek od środka
Prokuratura Rejonowa w Płońsku wszczęła postępowanie w kierunku nieumyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwójki małoletnich. Czynności trwają; śledczy przesłuchali członków rodziny 9-latków i gromadzą materiał dowodowy w sprawie.
Z ustaleń prokuratury wynika, że ojciec bliźniaków kupił certyfikowany środek do deratyzacji legalnie i rozłożył go na polu w pobliżu domu - podaje "Fakt".
- Dokonano oględzin miejsca zdarzenia i zabezpieczono preparat deratyzacyjny. Trwają czynności procesowe. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Na razie postępowanie toczy się w fazie in rem, czyli w sprawie. Nie wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów ojcu dzieci - informuje w rozmowie z gazetą Bartosz Maliszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Po tym tragicznym zdarzeniu prokuratura apeluje o ostrożność przy stosowaniu chemikaliów, zwłaszcza tam, gdzie mogą bawić się dzieci.
Źródło: "Fakt", WP