Blisko 300 osób wyleciało z PO - "grali do innej bramki"
Blisko 300 członków PO zostało z niej wyrzuconych za kandydowanie w wyborach samorządowych z konkurencyjnych komitetów przeciwko kandydatom PO - poinformował sekretarz generalny PO Andrzej Wyrobiec. Ze świętokrzyskiej PO usunięto około 40 dotychczasowych działaczy. - Te osoby złamały podstawowe zasady funkcjonowania w grupie i przez to rażąco naruszyły interes partii. Mówiąc językiem sportu "przeszły na drugą stronę boiska i grały do innej bramki" - tłumaczyła szefowa świętokrzyskiej Platformy posłanka Marzena Okła-Drewnowicz.
17.02.2011 | aktual.: 17.02.2011 16:04
Decyzję o wykluczeniu z partii podjął zarząd krajowy partii, listę "niewiernych" przygotowali szefowie regionów.
Wyrobiec powiedział, że po ubiegłorocznych wyborach samorządowych zrobiony został audyt dot. członków partii, którzy kandydowali z innych komitetów przeciwko kandydatom PO.
- Trzeba oczywiście rozróżnić, że były sytuacje w Polsce, gdzie komitet wyborczy PO nie wystawiał swoich kandydatów, z różnych powodów, np. dlatego, że mamy słabą strukturę w danej gminie. Ale były też sytuacje oczywiste - gdzie Platforma wystawiała swoich kandydatów na radnych, wójtów, czy nawet burmistrzów, a mimo tego członkowie PO decydowali się kandydować do samorządu z konkurencyjnych komitetów wyborczych - powiedział sekretarz generalny PO.
Poinformował, że z partii usunięto w sumie około 290 osób. Zestawienie startujących z konkurencyjnych list przygotowali przewodniczący poszczególnych regionów. Zarząd krajowy pod koniec stycznia podjął uchwałę o skreśleniu tych ludzi z listy członków Platformy Obywatelskiej.
"Złamali zasady - grali do innej bramki"
Ze świętokrzyskiej PO usunięto około 40 dotychczasowych działaczy, którzy wystartowali w wyborach samorządowych z konkurencyjnych list kandydatów. - Te osoby złamały podstawowe zasady funkcjonowania w grupie i przez to rażąco naruszyły interes partii. Mówiąc językiem sportu "przeszły na drugą stronę boiska i grały do innej bramki". PO chce mieć jednolite, spójne struktury, dlatego z nielojalnymi członkami musiała się rozstać - powiedziała szefowa świętokrzyskiej Platformy posłanka Marzena Okła-Drewnowicz.
Liczbę wydalonych na jej wniosek osób określiła "około 40". Najliczniejsze skreślenia z listy członków PO dotknęły powiat konecki, gdzie legitymacje partyjne straciło co najmniej 12 osób oraz skarżyski - około dziesięć.
W opowiecie opatowskim, gdzie wyrzucono za brak lojalności osiem osób, tak samo liczna grupa sympatyków PO, którzy startowali w wyborach z jej list jako bezpartyjni, wstąpiła do Platformy i zawiązała koło w Tarłowie - oznajmiła posłanka. - Uszczerbku nie będzie, życie nie znosi próżni - dodała Okła-Drewnowicz.
Jeden z relegowanych - Mirosław Nowak, prezes oddziału PKS w Końskich - powiedział, że po zeszłorocznych wyborach władz powiatowych PO nie opowiedział się za nowym szefem i z tego m.in. powodu nie został kandydatem nr 1 w wyborach do rady powiatu koneckiego. Wybrał w związku z tym start z listy kandydatów bezpartyjnych, lecz mandatu ostatecznie nie zdobył.
- Decyzja podjęta przez zarząd krajowy partii jest niedobra; PO w Końskich ma coraz mniej ludzi- ocenił. Deklarował, że w przyszłości nie zwiąże się z żadnym ugrupowaniem politycznym.
Z kolei Tomasz Kędzierski - prywatny przedsiębiorca ze Skarżyska-Kamiennej, jeden z założycieli tamtejszej PO - nie chciał rozmawiać o karze, która go spotkała, bo - jak tłumaczył - odwołał się od decyzji zarządu krajowego partii do krajowego sądu koleżeńskiego.
Przyznał jednak, że wystartował w wyborach do skarżyskiej rady powiatu jako "jedynka" z listy bezpartyjnego komitetu "Lepsze jutro". Wcześniej zawiesiłem jednak członkostwo w Platformie - mówił. - Nie jest prawdą, że żądałem pierwszego miejsca na liście PO, i że świętokrzyska liderka partii rozmawiała ze mną o mojej ewentualnej kandydaturze - zaznaczył.
Wielkopolska: usunięto 23 osoby
Okła-Drewnowicz zapowiedziała, że kilku członków świętokrzyskiej PO, którzy sprzeniewierzyli się zasadom funkcjonowania partii po wyborach samorządowych, odpowie przed sądem koleżeńskim. Jako przykład podała Małgorzatę Szlęzak, która przyjęła stanowisko wiceprezydenta Starachowic, nie posiadając partyjnej rekomendacji.
Sekretarz zarządu regionu wielkopolskiej PO, senator Mariusz Witczak poinformował, że w Wielkopolsce z szeregów partii usunięto 23 osoby. - Jedna osoba tuż przed startem zawiesiła się w prawach członka partii. Ona także otrzymała uchwałę zarządu krajowego o skreśleniu - dodał.
Poseł Adam Szejnfeld, wiceprzewodniczący zarządu regionu wielkopolskiej PO stwierdził, że wykreślone osoby bardzo często startowały nie tyle w barwach innych ugrupowań politycznych, ile z list komitetów wyborczych wyborców. Jak podkreślił, reguły członkostwa w partii są takie, że jeżeli jest się członkiem PO, to należy startować jedynie z jej list.
- Tych ludzi nie można traktować w kategorii zdrajców partii. To często osoby, które startowały w gminach, gdzie partie polityczne mają słabe przełożenie wyborcze. One nawet chciały startować w barwach swojej partii, ale wiedziały, że to nie da im sukcesu - dodał.
Część wykreślonych z PO osób zasila konkurencyjne ugrupowania. Były lider PO w Swarzędzu k/Poznania i niezależny kandydat na burmistrza miasta w jesiennych wyborach samorządowych Marcin Lis włączył się w budowanie struktur PJN w powiecie poznańskim.
Kilka dni temu Lis poinformował media, że w mieście doszło do nieprawidłowości przy ustalaniu jednej z list kandydatów Platformy do rady miejskiej. Regionalne władze partii po sprawdzeniu tych doniesień nie stwierdziły, by doszło do złamania prawa.
Kujawsko-pomorskie: usunięto 19 osób
Z kolei w województwie kujawsko-pomorskim usuniętych zostało z PO 19 działaczy. - Trudno mówić, że osoby, które brały udział w pracach komitetów wyborczych innych niż PO, przysługiwały się w ten sposób Platformie bądź widziały swą przyszłość w szeregach naszego ugrupowania. Zarząd Krajowy PO uznał, że trzeba jasno zdecydować: albo traktuje się swój udział w działaniach PO poważnie, albo nie - podkreślił Kamil Mirowski, szef wojewódzkiego biura PO w Toruniu.
W regionie kujawsko-pomorskim władzom krajowym przekazano wnioski o usunięcie z szeregów 19 osób. - Każdy przypadek był indywidualnie rozpatrywany przez lokalne władze - dodał Mirowski. Wszystkie relegowane osoby zostały już poinformowane listownie przez premiera i szefa PO Donalda Tuska o pozbawieniu członkostwa.
To był najgłośniejszy spór o lojalność
Do najgłośniejszego sporu o lojalność wyborczą wobec PO doszło w trakcie kampanii wyborczej w Bydgoszczy, gdzie z konkurencyjnej listy wystartowało do rady miasta dwóch bliskich współpracowników poprzedniego prezydenta Konstantego Dombrowicza (bezpartyjny). Ówczesny wiceprezydent miasta Maciej Grześkowiak oraz Nikodem Łada, szef Administracji Domów Miejskich, zapisali się do PO na rok przed wyborami, gdy ich przełożony zabiegał o poparcie PO w wyborach prezydenta miasta.
W wyborach samorządowych stali się liderami list komitetu Dombrowicza, konkurencyjnego wobec PO. Podczas lokalnej konwencji PO w Bydgoszczy Łada został demonstracyjnie wyproszony z budynku, w którym odbywała się impreza. - Obaj panowie złożyli po wyborach formalne rezygnacje z członkostwa w PO. Na tej podstawie zapadły już wcześniej decyzje o ich wykreśleniu z naszych szeregów - zaznaczył Mirowski.
Lubuskie: wykluczono 19 osób
Lubuska Platforma wykluczyła ze swoich szeregów 19 osób, które w minionych wyborach samorządowych ubiegały się o mandaty z list innych komitetów wyborczych. Według sekretarza zarządu regionu lubuskiego PO Marcina Białka, wśród osób wykluczonych z Platformy raczej nie ma wysokich urzędników czy też znanych polityków lokalnych.
Jedynym wyjątkiem jest Remigiusz Lorenz, który przez wyborami pełnił funkcję wicestarosty międzyrzeckiego - jest nim nadal. Lorenz powiedział, że sprawy nie będzie komentował.
Na Mazowszu z PO usunięto 31 osób, w tym 12 w samej Warszawie - poinformował poseł Czesław Mroczek z zarządu mazowieckiej PO. Podkreślił, że usuwano tylko tych, którzy zdecydowali się konkurować z kandydatami Platformy.
Na Podkarpaciu 14 dotychczasowych działaczy wyrzucono z partii za to, że w wyborach samorządowych startowali z list ugrupowań konkurencyjnych. Według lidera podkarpackich struktur PO, Zbigniewa Rynasiewicza, takie przypadki zdarzyły się m.in. w powiatach krośnieńskim i łańcuckim.
Jak poinformował szczeciński poseł Michał Marcinkiewicz, z zachodniopomorskich struktur PO zostało wyrzuconych od kilku do kilkunastu osób. To były pojedyncze przypadki, np. dotyczyło to dwóch osób w Szczecinie - dodał.
Dolnośląskie: sprawdzą i wyciągną konsekwencje
W województwie dolnośląskim władze PO sprawdzają czy i jak wielu działaczy partii startowało w wyborach samorządowych z list innych ugrupowań. - Jeśli się okaże, że są w regionie takie osoby, to muszą się liczyć z podobnymi działaniami jak w Wielkopolsce czy Świętokrzyskim, czyli usunięciem z partii - powiedział przewodniczący regionu dolnośląskiego, europoseł Jacek Protasiewicz.
Wykluczonym przysługuje odwołanie do partyjnego sądu koleżeńskiego. Przewodnicząca sądu Katarzyna Matusik-Lipiec poinformowała, że odwołania spływają do sądu, do tej pory jest ich około 30. Matusik-Lipiec szacuje, że wszystkie odwołania dotrą do sądu maksymalnie do końca lutego (odwoływać można w ciągu 14 dni od doręczenia decyzji o wykluczeniu. Krajowy sąd koleżeński PO będzie się zajmował odwołaniami na kilku posiedzeniach, począwszy od 8 marca - poinformowała szefowa sądu.