Bliski koniec sądów 24‑godzinnych?
Sądy 24-godzinne nie sprawdziły się - powiedział "Życiu Warszawy" minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Jego zdaniem, instytucja ta jest za droga i nie spełnia oczekiwań.
03.12.2007 10:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zbigniew Ćwiąkalski powiedział, że przed sądami 24-godzinnymi stają przeważnie pijani kierowcy. Podkreśla, że sama obrona z urzędu - jak wynika z danych z ostatnich sześciu miesięcy - kosztowała 10 milionów złotych. Minister w zamian proponuje tańsze rozwiązanie - postępowanie przyspieszone, które kosztuje mniej, a wyrok na drobnego przestępcę również zapada w krótkim czasie: od dwóch tygodni do trzech miesięcy.
"Życie Warszawy" przypomina, że "szybkie sądy" miały być batem na chuliganów i stadionowych zadymiarzy, złapanych na gorącym uczynku. Kiedy w marcu wchodziły w życie, plany były ambitne. Ale, jak zaznacza dziennik, bilans jest skromny. (IAR)