PolskaBłaszczak: stworzymy Warszawski Park Technologiczny

Błaszczak: stworzymy Warszawski Park Technologiczny

Jeśli wygramy wybory samorządowe, utworzymy w stolicy Warszawski Park Technologiczny, by dać szansę naukowcom, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą - powiedział na konferencji prasowej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Błaszczak: stworzymy Warszawski Park Technologiczny
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

09.11.2010 | aktual.: 09.11.2010 18:29

- Chcieliśmy złożyć zobowiązanie (...), które dotyczy Warszawskiego Parku Technologicznego. To inicjatywa zgłoszona za czasów kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówił Błaszczak podczas konferencji prasowej.

Dodał, że była to więcej niż inicjatywa, "był projekt, który został wdrożony, powstała instytucja, było przygotowane miejsce". - Miejsce, które mogło być swoistą Doliną Krzemową w Warszawie - powiedział polityk PiS.

Zabierający głos w imieniu kandydatów PiS na radnych Tomasz Zdzikot podkreślił, że projekt Warszawskiego Parku Technologicznego na Siekierkach w 2005 roku został umieszczony w strategii rozwoju Warszawy. - Został przyjęty w 2005 roku na wniosek prezydenta przez Radę Miasta. (...) 120 mln zł zagwarantowane na ten projekt ze środków unijnych zostało dla Warszawy stracone - oświadczył.

Błaszczak powiedział, że poprzednia minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka "zagwarantowała 120 mln zł na rzecz tego projektu". - Minister Bieńkowska przesunęła tę kwotę na listę rezerwową, a następnie, w związku z faktyczną rezygnacją z tego projektu, pieniądze zostały przeznaczone na inne cele - mówił.

- Warszawski Park Technologiczny to połączenie biznesu z nauką. To danie szansy wszystkim tym naukowcom, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą, chcą wprowadzić w życie swoje patenty, swoje pomysły - tłumaczył.

Jak dodał, tego typu inicjatywy są powszechne na świecie. Według Błaszczaka, dzięki nim najzdolniejsi mogą rozpocząć działalność biznesową przy wsparciu samorządów. - Takie zadanie jest ważne również dla Warszawy. Nie może być tak, że najwybitniejsi absolwenci, np. Politechniki Warszawskiej, szukają pracy za granicą. To osłabia potencjał naszego kraju, to niewątpliwie odbije się negatywnie na jakości polskiej gospodarki - zaznaczył.

Przypomniał, że projekt parku został zarzucony przez urzędującą prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. - My zobowiązujemy się do tego, że taki park powstanie - podkreślił. W konferencji, oprócz szefa klubu PiS, wzięli udział w imieniu kandydatów na radnych Warszawy Tomasz Zdzikot i Michał Grodzki.

Podczas konferencji przedstawiono także zobowiązanie kandydatów na radnych startujących z list PiS m.in. do tego, by aktywnie działać na rzecz wykorzystania potencjału naukowego Warszawy i rozwoju gospodarki.

Odnosząc się do zarzutów działaczy PiS, p.o. rzecznika prasowego stołecznego Ratusza Tomasz Andryszczyk powiedział, że "nie jest prawdą, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zarzuciła ideę parku technologicznego". - Realizuje projekt tzw. rozproszonego parku technologicznego wspólnie z warszawskimi uczelniami wyższymi - dodał.

Tłumaczył, że miasto wraz z uczelniami realizuje różnego rodzaju projekty innowacyjne, m.in. wspierania małych firm czy badań naukowych, a współprowadzona z uczelniami Rada ds. Polityki Innowacji ma opiniować projekty transferu wiedzy z sektora nauki do biznesu.

Według niego, idea Warszawskiego Parku Technologicznego na Siekierkach - proponowana przez PiS - była "kuriozalna". - Samo zaadaptowanie terenu typu greenfield, czyli przestrzeni Siekierek, do tego by cokolwiek tam można było robić (...) - np. sprowadzić jakiekolwiek firmy, zbudować biurowce - kosztowałyby setki milionów złotych. Tam nie ma ani kanalizacji, ani dróg, a teren jest oddalony od uczelni i jednostek badawczych - podkreślił Andryszczyk.

Odnosząc się do kwestii 120 mln zł, które - według PiS - były przeznaczone na projekt, powiedział, że "środki, o których mowa nigdy nie były zagwarantowane". - Były nierealne do skonsumowania, bo warunkowane wyłożeniem przez miasto wielokrotności tej sumy. A jedyną rzeczą, o jaką zadbały poprzednie władze, było utworzenie spółki wydmuszki, która otrzymała ogromny nieuzbrojony teren na terenach zalewowych, za który musiała płacić ogromny podatek od nieruchomości.

- Miasto w mijającej kadencji zdobyło 30 milionów złotych z UE na wsparcie przedsiębiorczości. Pomoc otrzymało dwa tysiące przedsiębiorców, 35 tysięcy ludzi przeszkolono. Zarzuty dotyczące środków unijnych padające z ust polityków PiS są kompletnie niewiarygodne. Warszawa dziś jest liderem absorpcji środków unijnych, pozyskała w tej kadencji 8,5 miliarda, co daje pięć tysięcy złotych na jednego warszawiaka - powiedział Andryszczyk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)