Blair przeprasza za wyrzucenie staruszka
Premier Tony Blair osobiście przeprosił za
środowy incydent na konwencji Partii Pracy w Brighton, kiedy
ochroniarze siłą usunęli z sali obrad starszego mężczyznę, który
zakłócił obrady na temat polityki zagranicznej.
29.09.2005 | aktual.: 29.09.2005 13:39
W czwartek 82-letni Walter Wolfgang powrócił na obrady konwencji i został powitany jak bohater.
Do incydentu doszło w środę podczas przemówienia szefa brytyjskiej dyplomacji Jacka Strawa, który mówił o odpowiedzialności brytyjskich wojsk za ochronę i zapewnienie demokracji w Iraku. Siedzący na końcu sali Wolfgang krzyknął: Nonsens!, To kłamstwo, pan o tym wie!.
To wystarczyło, by ochroniarze wyciągnęli go z fotela i wyprowadzili go z budynku. Na mocy prawa antyterrorystycznego, Wolfgangowi zabroniono potem powrotu na obrady.
Incydent skomentowano w czwartek jako próbę zduszenia swobodnej dyskusji o obecności brytyjskich wojsk w Iraku, która budzi kontrowersyjne wewnątrz partii laburzystów.
Jest mi bardzo, bardzo przykro. To absolutnie nie powinno się zdarzyć, w żadnych okolicznościach - powiedział Blair w czwartek rano w radiu BBC4.
Wolfgang powiedział dziennikarzom w czwartek, że to, co go spotkało nie jest ważne. Najważniejsze jest to, że partia musi być otwarta. Nie można w ten sposób dusić dyskusji. Nie można ignorować trudnych spraw, one przez to nie znikną - powiedział mężczyzna.
Wolfgang należy do Partii Pracy od 57 lat, członek antywojennej organizacji "Koalicja Stop Wojnie", był uciekinierem z hitlerowskich Niemiec. Jack Straw porównywał w swym przemówieniu trudności w Iraku do sytuacji powojennych Niemiec, gdzie przygotowanie pierwszych wyborów zajęło cztery lata.
Temat Iraku dzieli Partię Pracy, jednak kierownictwo ugrupowania nie dopuściło do odrębnej debaty na ten temat podczas dorocznej konwencji laburzystów. Niektórzy komentatorzy opisują nastrój konwencji Partii Pracy jednym zdaniem: "Ani słowa o Iraku".
Anna Widzyk