Blair nie dostanie pieniędzy na "Air Force One"
Premier Tony Blair chciałby mieć do swej dyspozycji samolot odrzutowy, taki jak słynny Air Force One, którym latają amerykańscy prezydenci. Jednak jego minister finansów Gordon Brown odmówił sfinansowania zakupu samolotów z budżetu państwa.
Jak pisze tygodnik "Sunday Times", mimo poparcia ministerstwa obrony dla planów zakupu rządowych samolotów - odrzutowca i dwóch mniejszych maszyn - Brown oświadczył w minionym tygodniu, że fundusze państwowe są ograniczone, a kraj ma pilniejsze potrzeby niż prestiż podróżujących ministrów.
Tygodnik "Independent on Sunday" podkreśla, że na rzecz zakupu samolotów rządowych lobbuje też Pałac Buckingham. Samoloty 32 Dywizji RAF, którymi podróżuje rodzina królewska, udostępniane też członkom rządu, są coraz starsze i coraz bardziej niebezpieczne - pisze gazeta.
Żaden samolot królewskiej floty powietrznej nie jest w stanie odbywać lotów długodystansowych, dlatego podróże np. za ocean brytyjski premier odbywa samolotami wyczarterowanymi na koszt podatnika. W ubiegłym roku koszty wyczarterowania maszyn na 21 zagranicznych podróży premiera wyniosły 809,152 tys. funtów.
W.Brytania jest jedynym krajem G8 (grupy najbogatszych państw świata i Rosji), który nie ma samolotu na użytek głowy państwa.
Jeżeli brytyjski rząd zdecydowałby się na zakup odrzutowca, nazywanego przez media "Blair Force One", niemal na pewno byłby to Airbus 319 Corporate Jet - pisze "Independent on Sunday". Samolot ten kosztuje 30 mln funtów, może pomieścić 40 pasażerów i ma zasięg 12 tys. km.
Anna Widzyk