Blair broni wojny
Historyczną rację miały Wielka Brytania i USA decydując się na inwazję w
Iraku - oświadczył brytyjski premier Tony Blair w przemówieniu wygłoszonym w amerykańskim Kongresie. Dodał, że historia wybaczy koalicji "ewentualny" brak dowodów na posiadanie przez Husajna broni masowego rażenia.
18.07.2003 | aktual.: 18.07.2003 07:04
Blair wezwał do wzmocnienia więzi transatlantyckich, skrytykował mocarstwa europejskie za antyamerykanizm, lecz jednocześnie zaapelował do administracji prezydenta Busha o partnerskie traktowanie sojuszników z NATO.
Wystąpienie przed połączonymi izbami Kongresu jest zawsze szczególnym wyróżnieniem dla zagranicznych przywódców i przemówienie Blaira było zaakcentowaniem silnego sojuszu między USA a Wielką Brytanią i przyjaźni między nim a Bushem.
Nawiązując do kontrowersji wokół fałszywych dowodów irackich broni masowego rażenia Blair powiedział, że historia na pewno wybaczy antyirackiej koalicji ewentualny brak dowodów istnienia tej broni, ale byłaby mniej pobłażliwa, "gdybyśmy się zawahali i nic nie zrobili" w obliczu groźby ze strony takich państw jak reżim Saddama Husajna.
Blair podkreślił, że stawką w kampanii przeciwko reżimom w rodzaju obalonej dyktatury w Bagdadzie jest szerzenie wolności i demokracji, gdyż tylko one mogą na dłuższą metę zagwarantować bezpieczeństwo na świecie.
Sporo miejsca premier poświęcił stosunkom między USA a Europą, gdzie takie mocarstwa jak Niemcy i Francja pozostają w konflikcie z Waszyngtonem na tle Iraku i innych problemów. "Europa ma w sobie potencjał słabości. Ponieważ spędziliśmy ponad tysiąc lat zabijając się nawzajem, polityczna kultura Europy jest kulturą opartą na kompromisie. Kompromis jest rzeczą znakomitą, o ile nie jest oparty na złudzeniach. A ja nie sądzę, aby można było iść na kompromisy z terroryzmem" - powiedział.
W wyraźnej aluzji do Francji, premier skrytykował "antyamerykanizm, który czasem uchodzi za polityczny dyskurs", a także próby tworzenia "przeciwwagi" dla hegemonii USA.
Blair przypomniał też, że do Unii Europejskiej wchodzi 10 nowych państw z "nowej Europy", czyli głównie z dawnego obozu komunistycznego, które są dużo bardziej proamerykańskie niż Niemcy czy Francja. Jak zauważył, kraje te "mają do wolności stosunek pełen pasji, wierzą w sojusz atlantycki, popierają reformy ekonomiczne. Nie traćcie więc wiary w Europę" - wezwał Amerykanów Blair. Słowa te Kongres nagrodził burzliwą owacją.