"Blady i kulejący na jedną nogę". Duda daje popalić Kaczyńskiemu?
Liderowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu ma wyjątkowo zależeć na reformie sądownictwa. Jednak tylko takiej, którą sam proponuje. Podobno uzależnia od niej wprowadzenie kolejnych zmian w Polsce. I ma problem. Choć nie chce odpuścić, zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji. Jednocześnie unika konfliktu z Dudą i napiera na posłów, by wymusili presję na prezydencie?
- Myślałem, że po ich prezentacji dojdzie jeszcze do rokowań, ale nie doszło. Reforma sądownictwa jest potrzebna, ale nic na siłę - miał powiedzieć Kaczyński posłom PiS. Co więcej, to, że jest zawiedziony, widać było też po jego wyglądzie - był blady i kulał na jedną nogę - donosi "Newsweek".
Przypomnijmy, że wcześniej mówiło się o złej kondycji premier Beaty Szydło. Okazuje się, że dla Kaczyńskiego zablokowanie przez prezydenta ustaw o SN i KRS jest sporym problemem. Od tych zmian zależą bowiem inne. - Jeśli szybko nie uchwalimy reformy sadownictwa, to nic więcej w tej kadencji nie zrobimy - miał zaznaczyć lider PiS.
I dodać, że "nie będzie dekoncentracji mediów ani zmian w ordynacji wyborczej. Nie możemy sobie pozwolić na kolejny konflikt z naszym prezydentem". Dlaczego PiS chce tego uniknąć?
- Brak porozumienia w sprawie sądów sprawi, że Duda zyska sympatię mainstreamowych mediów jako ten, który powstrzymał Kaczyńskiego i Ziobrę. Wątpliwe, by w tej sytuacji chciał ją stracić, podpisując dekoncentrację. A my nie będziemy składać projektów tylko po to, by nadziać się na weto - powiedziała w rozmowie z "Newsweekiem" osoba zbliżona do ministra sprawiedliwości.
Słowa Kaczyńskiego tłumaczył polityk z jego otoczenia. - Jarosław wie, że posłom bardzo zależy na dekoncentracji mediów i noweli ordynacji. Dlatego uzależnia przeprowadzenie tych zmian od reformy sądownictwa, która z kolei jest ważna dla niego. Chce w ten sposób zmusić partię do wzmocnienia presji na prezydenta. Jak ta sprawa się skończy? Myślę, że się dogadamy - stwierdził.
Nie jest tego powinien z kolei współpracownik prezydenta. - Kompromis jest możliwy, ale Andrzej nie zgodzi się, żeby PiS w pojedynkę obsadzało KRS, a tego właśnie chce Kaczyński. Na razie mamy więc pat i nikt nie ma pomysłu, jak go rozwiązać - powiedział "Newsweekowi".
Jednak pożegnamy ministrów?
Według tygodnika, prezydent podczas spotkania z Kaczyńskim miał narzekać na ministra spraw wewnętrznych i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Co na to przewodniczący partii rządzącej? Nie wymienił konkretnych nazwisk, ale zapowiedział "dużą rekonstrukcję" - donosi "Newsweek". Ma do niej dojść w listopadzie, w drugą rocznicę utworzenia obecnego rządu.
- Są ministrowie, którzy radzą sobie bardzo dobrze, ale są też tacy, którzy się nie sprawdzili. I ci będą musieli odejść - miał dodać Kaczyński.
Źródło "Newsweek"/WP