Błąd na klawiaturze, czyli sposób na reklamę
Sąd polubowny przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji informuje, że rośnie liczba sporów o domeny. Coraz więcej przedsiębiorców wykupuje popularne adresy internetowe z błędem (np. wwwgazeta.pl). Korzystają z tego, że internauci często mylnie wpisują adresy. Domeny z błędem przekierowują tak, że surfujący w sieci trafia na ich własną stronę. Mają w ten sposób darmową reklamę w sieci, pisze "Dziennik Łódzki".
Co piąty internauta z pośpiechu błędnie wpisuje adres w przeglądarkę internetową. Nakłady poniesione na opłaty domen (rocznie od 1 do 10 zł za każdą) zwracają się z nawiązką. Kilkaset tysięcy osób w miesiącu jest z nich przekierowywanych na adres mojej firmy - mówi Wiktor Zajkiewicz, właściciel firmy sprzedającej opony z podłódzkiego Ksawerowa. Ma już 4 tys. adresów. Nie ukrywa, że sprzedał wiele kompletów opon dzięki domenom z błędem.
Zjawisko typosquatingu, czyli wykorzystywania popularnych domen do promocji szerzy się niczym epidemia. Jeżeli ktoś chce zarejestrować domenę z brakującą kropką w nazwie, literą dodaną do danej nazwy, to nie możemy mu tego zabronić - mówi Maria Ziółkowska, kierownik działu prawnego Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej i wiceprzewodnicząca Sądu Polubownego przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji.
Równie często refleks internautów decyduje o tym, kto pierwszy zarejestruje domenę ze znaną nazwą, zanim to uczyni rozpoznawalna na rynku firma. Zjawisko to jest określane mianem cybersquatingu. Z takim problemem spotkała się ogólnopolska gazeta sportowa, której procesowała się w sądzie o nazwę domeny "przegladsportowy.pl", do której prawa miała firma z Dobrzynia Dużego. Sąd powództwo gazety oddalił - pisze "Dziennik Łódzki". (PAP)