Biznesmen wyznaje: byłem związany z mafią i prezydentem
Dmytro Firtasz, ukraiński biznesmen i współwłaściciel spółki RosUkrEnergo (RUE), przyznał, że był zaufaną osobą Wiktora Juszczenki oraz był związany z Siemionem Mogilewiczem, uważanym za jedną z czołowych postaci rosyjskiej mafii.
02.12.2010 | aktual.: 02.12.2010 14:27
O swoich relacjach z Juszczenką, który był szefem państwa ukraińskiego od stycznia 2005 do lutego 2010 roku, oraz z Mogilewiczem, Firtasz opowiedział w 2008 roku ówczesnemu ambasadorowi USA na Ukrainie Williamowi Taylorowi. Depeszę dyplomatyczną w tej sprawie, nadaną z ambasady amerykańskiej w Kijowie i opublikowaną przez portal WikiLeaks, omawiają ukraińskie media.
RUE to spółka, która pośredniczyła w ukraińsko-rosyjskim handlu gazem. Na początku 2009 roku została usunięta z tego biznesu, co było zasługą ówczesnej szefowej rządu w Kijowie Julii Tymoszenko.
"Miliarder (Firtasz), który jest zapewne jedną z najbardziej wpływowych osób na Ukrainie, wyrażał swe poparcie dla prezydenta Juszczenki oraz pogardliwy stosunek do premier Julii Tymoszenko" - czytamy w depeszy amerykańskich dyplomatów, sporządzonej po spotkaniu współwłaściciela RUE z Taylorem.
Firtasz "zaznaczył, że w ostatniej chwili nie dopuścił do koalicji między Blokiem Julii Tymoszenko a Partią Regionów (obecnego prezydenta Wiktora Janukowycza) oraz że pracuje nad powołaniem koalicji zwolenników Juszczenki z Partią Regionów" - doniesiono w opublikowanej przez WikiLeaks depeszy.
Współwłaściciel RUE, który sam poprosił o spotkanie z ambasadorem Taylorem, twierdził także, że "Tymoszenko współpracowała z Rosją w celu likwidacji jego firmy oraz przytoczył przykłady, które miały udowodnić jej ustępstwa polityczne na rzecz Rosji, czynione dla uzyskania poparcia Moskwy".
Firtasz wytłumaczył jednocześnie amerykańskiemu dyplomacie swe związki z "cieszącym się autorytetem w kręgach kryminalnych Siemionem Mogilewiczem". Powiedział, że poparcie tego człowieka było mu potrzebne, by wejść do biznesu gazowego.
Ukraiński biznesmen "twardo stał na stanowisku, że budując swe imperium, nie popełnił żadnego przestępstwa, skarżył się też, że ludzie z zewnątrz nie rozumieją, iż po rozpadzie ZSRR na Ukrainie panowało bezprawie" - czytamy.
W komentarzu do swej depeszy amerykańscy dyplomaci uznali, iż spotkanie Firtasza z Taylorem służyło przede wszystkim poprawie wizerunku współwłaściciela RUE, który "uważa Tymoszenko za główne zagrożenie dla swego biznesu".
W ubiegły wtorek w ujawnionej przez WikiLeaks korespondencji amerykańskiej dyplomacji znalazło się twierdzenie, że Mogilewicz nadzorował działalność RosUkrEnergo na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.
Firtasz niejednokrotnie zapewniał, że jego spółka nie ma żadnych związków z kontrowersyjnym rosyjskim biznesmenem, ściganym przez FBI i Scotland Yard m.in. za wymuszenia, pranie pieniędzy i inne przestępstwa.