Biznes swoje, rząd swoje
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział
wczoraj, że wzrost gospodarczy to wynik działań jego rządu.
Tymczasem przez pierwsze pół roku od zaprzysiężenia nie rozwiązano
żadnego z najistotniejszych problemów ekonomicznych kraju - ocenia
"Rzeczpospolita".
05.05.2006 | aktual.: 05.05.2006 08:28
- Podejmujemy działania, które wzmacniają rozwój gospodarczy, finanse publiczne i zachęcają inwestorów do lokowania w naszym kraju- mówił wczoraj premier w Programie I Polskiego Radia. Tymczasem w komisjach od pół roku, czyli od początku kadencji Sejmu, nie pojawiły się oczekiwane przez przedsiębiorców najważniejsze projekty - pisze "Rzeczpospolita".
Komisja Ustawodawcza przez sześć miesięcy zaopiniowała zaledwie kilkanaście dokumentów, z czego cztery odrzuciła jako niezgodne z konstytucją. W tej chwili zajmuje się tylko dwoma rządowymi projektami niezbyt istotnych dla gospodarki ustaw.
Według informacji wiceprzewodniczącego Komisji Ustawodawczej Rafała Wiecheckiego z LPR w Sejmie, owszem, leży około 500 rządowych dokumentów. - Ale w większości to zmiana terminu wejścia w życie jakiegoś aktu, zmiana jednego z punktów obowiązujących przepisów bądź zwykłe sprawozdania- wyjaśnia. - Ustaw podatkowych czy gospodarczych nie ma. Albo są jeszcze w fazie przygotowywania, albo - jak ustawa o nadzorze finansowym - mimo pozytywnego zaopiniowania przez Radę Ministrów do dziś do Sejmu nie trafiły.
Nie ma najlepszego zdania o wsparciu gospodarki przez PiS również Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. - Z punktu widzenia legislacyjnego minionepół roku to zmarnowany czas-wyjaśnia. - Rząd jest non stop w fazie tworzenia. Jego zdaniem PiS przede wszystkim wybiera takie sprawy, które mogą się przekładać na głosy wyborców.
Jako przykład podaje dopłaty do kredytów mieszkaniowych. - Zamiast dopłacać z budżetu, powinno się ułatwić pozyskiwanie gruntów pod budowę- twierdzi Mordasewicz. Tymczasem za przygotowanie projektu ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym nikt się nie zabrał. Dopiero w kwietniu do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustaw o agencji inwestycji zagranicznych, choć premier obiecywał, że zostanie opracowany przed końcem 2005 r.
Nie ma co liczyć na zmianę po powstaniu koalicji. Wręcz przeciwnie. Już wcześniej rząd przez wiele tygodni nie chciał zajmować się projektem ustawy o dużych sklepach autorstwa Samoobrony, bo jej nie chciał, a bał się reakcji przyszłych koalicjantów. Teraz będzie musiał jeszcze raz przedyskutować opracowane już pomysły, m.in. dotyczące podatków. (PAP)