PolskaBiurokracja kontra halny

Biurokracja kontra halny

Od ostatniego wiatru halnego minęło kilka dni. Czas na podsumowania. Mimo, że siła wiatru nie była rekordowa, to w wielu miejscach halny powalił drzewa. To może sugerować, że stan zakopiańskiego drzewostanu jest niepokojący. O ile na terenach komunalnych dokonuje się jeszcze wycinek suchych drzew, to na prywatnych działkach praktycznie się tego nie robi. A wszystko przez skomplikowane formalności, które wymagane są w każdym przypadku, gdy chcemy wyciąć w ogródku choćby jedno drzewko.

Biurokracja kontra halny
Źródło zdjęć: © Gazeta Krakowska

23.08.2006 | aktual.: 23.08.2006 09:05

Wiejący kilka dni temu wiatr halny był powszechnym zjawiskiem pod Tatrami. Co roku kilkanaście razy zrywa się na Podhalu legendarny wiatr. Ostatni atak podmuchów wiatru był wyjątkowo łagodny, a mimo to strażacy mieli sporo roboty.

Zgłoszenia dotyczyły przede wszystkim powalonych drzew - mówi kapitan Adam Romanowski dowódca JRG Zakopane. Zwalone konary czy pnie leciały na domy, czy nawet jak przy Alejach 3 Maja w Zakopanem na samochody - dodaje.

Okazuje się, że gdy służby miejskie na bieżąco monitorują stan zdrowotny drzew, to prywatne osoby niechętnie się tym zajmują. Za sprawą biurokracji.

Miałam w ogrodzie kilka uschniętych jesionów - opowiada Irena Wieczorek. Wiedziałam, że za wycięcie nawet małego drzewka grożą bardzo wysokie kary. Zgłosiłam się więc do Urzędu Miasta z odpowiednim wnioskiem. Opłaty nie powiem są symboliczne. Ale sporo przy załatwianiu formalności, chodzenia. Najpierw trzeba złożyć wniosek, potem przychodzi komisja i na koniec jeszcze po wycięciu trzeba posadzić w swoim ogrodzie nowe drzewka i znów komisja może przyjść, aby je obejrzeć. Minęło sporo czasu zanim wszystko udało się załatwić. Ale suche drzewa zagrażały już mojemu drewnianemu i staremu domowi. Ja na szczęście zdążyłam przez halnym - opowiada.

Ale wiele osób odwleka te prace w czasie, bo nie chce im się pielgrzymować po urzędach. Ponadto - jak wskazują mieszkańcy - Zakopanego trzeba się również liczyć z kosztami samej wycinki. Jeśli drzewo stoi blisko domu czy np. linii energetycznej musi się tym zająć specjalistyczna firma. A wtedy koszty są spore. Choć i tak lepiej już wydać trochę pieniędzy, niż robiąc to samemu narazić się na niebezpieczeństwo. W efekcie zaś wszystkiego najczęściej bywa tak, że niebezpieczne drzewa usuwa w czasie wichury straż pożarna.

Przemysław Bolechowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)