Gorąco wokół decyzji Zełenskiego. "Ukraina jedzie po bandzie"
- Utrzymywanie obrony przy czterokilometrowym korytarzu to ekstremalne ryzyko. Z wojskowego punktu widzenia Ukraina w Bachmucie "jedzie po bandzie" - mówi Wirtualnej Polsce płk Piotr Lewandowski. Coraz głośniej mówi się, że Ukraińcy nie powinni już bronić tego punktu na mapie. Cena jest zbyt wysoka.
Rosjanie próbują zająć Bachmut w obwodzie donieckim od sierpnia 2022 r. Prowadzone są tam najcięższe i najkrwawsze walki. Mimo prognoz wskazujących, że ukraińskie dowództwo może podjąć decyzję o wycofaniu się z miasta, oddziały ukraińskie kontynuują krwawą obronę Bachmutu.
Wielu obserwatorów podkreśla, że dla Rosji zdobycie tego punktu na mapie nabrało symbolicznego znaczenia. W poniedziałek rano gen. Ołeksandr Syrski, dowódca wojsk lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, poinformował, że oddziały szturmowe rosyjskich najemników z grupy Wagnera atakują w Bachmucie z kilku kierunków jednocześnie. Próbują przerwać ukraińską linię obrony i przedostać się do centrum miasta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wolski o sytuacji w Bachmucie. "Ukraińcy wysadzili wszystkie mosty"
Za decyzją o krwawej obronie miasta stoi osobiście prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który odrzuca wezwania do wycofania się z zaciekłej walki, choć ta przynosi bardzo dużo ofiar - również po ukraińskiej stronie. Tak wynika z informacji Politico. Kilka dni temu polityk - w przemówieniu telewizyjnym oraz wywiadzie dla CNN - powiedział zresztą publicznie, że "to jest taktyka" i podkreślił, że najwyżsi generałowie Ukrainy popierają tę decyzję.
Według Politico, w obliczu takich strat, niektórzy analitycy jednak kwestionują sens taktyczny walki o już i tak zrujnowane miasto. "Zełenskiemu lepiej byłoby wycofać się z Bachmuta znacznie wcześniej, podobnie jak Rosja dokonała taktycznego odwrotu w listopadzie - choć w ich przypadku odbyło się to z opóźnieniem".
Bachmut drenuje rosyjskie zasoby - amunicję, uzupełnienia osobowe
Zdaniem płk. Piotra Lewandowskiego, z wojskowego punktu widzenia, "Ukraińcy jadą w Bachmucie po bandzie".
- Utrzymywanie obrony przy czterokilometrowym korytarzu jest ekstremalnie ryzykowne. Możliwość okrążenia jest bardzo duża. I to nie będzie płytkie okrążenie, ale głębokie obejście ukraińskich jednostek z kilku stron. Groźba, że spora grupa ukraińskich żołnierzy dostanie się do rosyjskiej niewoli, jest realna - mówi WP płk Lewandowski, weteran misji wojskowych w Iraku i Afganistanie.
W jego ocenie pozostanie w Bachmucie ukraińskich wojsk i kontynuowanie krwawej obrony, wygląda bardziej na realizację politycznego celu prezydenta Ukrainy.
- Trudno jednoznacznie ocenić, dlaczego na takie ryzyko się decydują. W grę mogą wchodzić polityczne przesłanki. Rosjanie bowiem ponoszą tam dotkliwe straty, ale ponoszą je również Ukraińcy. Korytarz zaopatrzeniowy, a więc też dowóz amunicji, jest pod ciągłym ostrzałem rosyjskim. Planują tam dalej walczyć, bo przerzucili pojedyncze bataliony z innych brygad. To świeże jednostki. Bachmut drenuje rosyjskie zasoby - amunicję, uzupełnienia osobowe. I Ukraina dzięki temu kupuje czas na froncie. Jak długo, tego nie wiemy… - ocenia płk Lewandowski.
"Mają jeszcze ok. 5-6 punktów oporu, gdzie sytuacja jest dramatycznie trudna"
W mocniejszych słowach ocenia sytuację w rejonie Bachmutu gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce.
- Ukraińscy wojskowi będą uzasadniać obronę Bachmutu po wojskowemu, ale dlatego, że taka jest polityczna wola. Nigdy wojskowy nie powie inaczej, niż polityk sobie tego życzy. Tylko jaką cenę Ukraińcy płacą za "konieczną obronę Bachmutu"? Mówi się o stosach trupów rosyjskich żołnierzy, a niewiele o ofiarach po stronie ukraińskiej armii. Czy to oznacza, że Ukraińcy nie giną? Giną. Tylko na użytek narracji politycznej i propagandowej Kijów o tym nie informuje. Mnie to nie przekonuje - ocenia gen. Skrzypczak.
Jak dodaje, między Bachmutem a Kramatorskiem, jest jeszcze pięć lub sześć linii obronnych, które są przygotowane. I to tam ukraińskie wojska powinny się wycofać -Rosjanie ponieśliby duże straty.
- To są pozycje, gdzie Ukraińcy mogliby się skutecznie bronić. Tam jest teren górzysty, są wybudowane fortyfikacje, znajdują się pola minowe. W Bachmucie Ukraińcy są już praktycznie okrążeni. Mają jeszcze ok. 5-6 punktów oporu, gdzie sytuacja jest dramatycznie trudna. Nie ma tam prawie żadnych dostaw, brak jest zaopatrzenia. Z moich informacji - bezpośrednio z Bachmutu - wynika, że ukraińscy żołnierze będą się przebijać przez rosyjskie linie. Tylko po co się przebijać, skoro można było się wycofać… - ujawnia były szef Wojsk Lądowych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wojna w Ukrainie. Cel nr 1 dla Rosjan
Oprócz zaciętych walk w Bachmucie, Rosjanie w ostatnich dniach próbują zdobywać również mniejsze miejscowości, których zajęcie ułatwiłoby im uruchomienie planowanej ofensywy na większą skalę.
Walki toczą się m.in. na tzw. kierunku kurachowskim (Wuhłedar, Marinka, Awdijewka), który w połączeniu z próbami przebicia się w kierunku na Kramatorsk, mógłby spowodować objęcie wielkim łukiem całego obwodu donieckiego, którego zdobycie jest dla Rosjan obecnie celem nr 1.
- Rosyjskie natarcia będą wyglądać podobnie do samego końca wojny. To będą próby przełamywania ukraińskiej obrony, tzw. wyciskania przeciwnika. W mojej ocenie, jeśli nie ruszy duża kontrofensywa ukraińska, to prędzej czy później Bachmut będzie musiał upaść. Rosja zrobi wszystko, by zdobyć to miejsce. Oni potrzebują sukcesu. Zwycięstwem chcą tchnąć ducha w żołnierzy i podbudować morale - ocenia płk Lewandowski.
W podobnym tonie wypowiada się gen. Skrzypczak. - Dla Rosjan uderzenie na Donbas od strony Kramatorska byłoby rozsądniejsze, ale oni się uparli na Bachmut. Skoro się uparli, to Ukraińcy mogliby wycofać się na pozycje obronne - poza miastem. Tam byliby skuteczniejsi. Kreml rozpaczliwie szuka teraz sukcesu na froncie. Rosjanie szturmują więc nie tylko w Bachmucie, ale w kilku innych miejscach: Awdiejewce, Kreminnej, Łymaniu czy Kupiańsku. A jak się gdzieś odrobinę przesuną, to powiedzą, że wygrywają. Przy tym tempie natarcia jaki mają, dojdą do Kramatorska w przyszłym roku w maju - ocenia gen. Skrzypczak.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski