BitTorrent: Nie zachęcamy do piractwa

Firma BitTorrent, znana większości internautów z tego, iż została założona przez twórców doskonałego systemu wymiany plików w Internecie, przez lata z rezerwą traktowana była przez koncerny rozrywkowe, które obciążały ją odpowiedzialnością za rozkwit piractwa w Sieci. Od kilku miesięcy ta sytuacja powoli się zmienia - właściciele BitTorrent zdołali przekonać koncerny filmowe do tego, iż są w stanie zapanować nad piractwem i rozpoczęli przygotowania do uruchomienia własnego serwisu filmowego. Naszym amerykańskim kolegom z magazynu InfoWorld udało się porozmawiać na ten temat z współzałożycielem firmy, Ashwinem Navinem. Tematem rozmowy był m.in. internetowy serwis filmowy firmy, zabezpieczenia DRM oraz piractwo. "Bram Cohen, twórca BT, nigdy nie zachęcał nikogo do wykorzystywania BitTorrenta do piractwa - co więcej, zawsze mówił, że to byłoby głupotą, gdyż protokół ten nie gwarantuje anonimowości użytkownika" - wspomina A. Navin.
Zdecydowana walka prawna z nielegalnym dystrybuowaniem w Internecie muzyki, filmów oraz oprogramowania sprawiła, że dla wielu osób pierwszym słowem, której kojarzy im się z terminem peer-to-peer, jest "piractwo". A przecież idea sieci bezpośredniej wymiany plików jest stara jak sam Internet - wszak w obu przypadkach mamy do czynienia z rozproszonymi sieciami, potrafiącymi działać nawet gdy ich część zostanie wyłączona. Przedstawiciele firmy BitTorrent postanowili przypomnieć o tym wszystkim krytykom P2P - wydaje się, że zamiar ten udało im się zrealizować. Koncerny filmowe już nie atakują firmy - zamiast tego prześcigają się w podpisywaniu z nią umów na dystrybucję swoich produkcji w Internecie. Wkrótce ruszyć ma serwis filmowy BitTorrenta - m.in. o tym Paul F. Roberts z InfoWorld rozmawiał z współzałożycielem firmy, Ashwinem Navinem.

03.01.2007 14:31

Sieci P2P kojarzone są przez większość użytkowników jedynie z udostępnianiem plików, ale wy twierdzicie, że mają one znacznie szersze zastosowanie. O co chodzi - jakie problemy współczesnych firm potrafi rozwiązać BitTorrent?

Ashwin Navin: Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem, które ludzie nazywają Web 2.0. Chodzi o to, że nie tylko dostawca usługi ma cenne zasoby lub potencjał - mają je również odbiorcy. Odnoszące sukces firmy Web 2.0 potrafią odpowiednio wykorzystać potencjał swoich klientów - bo przecież Internet jest medium działającym w dwie strony, to nie telewizja, którą klient jedynie odbiera. My - firma BitTorrent - prosimy naszych klientów/użytkowników, by podczas pobierania od nas materiałów jednocześnie wysyłali je dalej. Dzięki temu im większe jest zapotrzebowanie na nasze usługi, tym większe mamy możliwości ich oferowania. To ciekawa koncepcja, której działający dziś dostawcy usług online na razie nie wykorzystują. A my po prostu chcemy dostarczać technologię wszystkim, którzy dystrybuują jakieś treści w Internecie.

Waszą firmę często opisuje się jako dostawcę technologii, który nie ma pomysłu na biznes. Jak by Pan to skomentował?

Wydaje mi się, że nasz model biznesowy jest dość dobrze zdefiniowany. Mamy dwa podstawowe sposoby na zarabianie - jednym jest gromadzenie treści [m.in. filmów - red.] i sprzedawanie ich online naszym klientom. To nasz biznes medialny. Drugi sposób to dostarczanie produktów naszych partnerów ich klientom - to nasz biznes dostarczania treści. Zamierzamy uruchomić obydwa przedsięwzięcia na początku tego roku - serwis, w którym oferować będziemy treści, na pewno ruszy w lutym.

Jak do tej pory, biznes P2P był prawniczym "polem minowym". Jak zamierzacie ochronić się przed ewentualnymi pozwami?

Bardzo uspokoił nas wyrok Sądu Najwyższego w głośnej sprawie Grokstera, w którym duży nacisk położono na intencje operatora sieci P2P [Sąd uznał m.in., że firma jest winna zachęcania użytkowników do nielegalnego dystrybuowania chronionych prawem autorskim plików - red]. Sądzimy, że jeśli działasz w dobrej intencji, to łatwo Ci będzie udowodnić, że nie działałeś nielegalnie. Bram Cohen ( twórca protokołu BitTorrent i współzałożyciel firmy ) nigdy nie zachęcał nikogo do wykorzystywania BitTorrenta do piractwa - co więcej, zawsze mówił, że to byłoby głupotą, gdyż protokół ten nie gwarantuje anonimowości użytkownika. Nasz pomysł na walkę z piractwem polegał na skontaktowaniu się z właścicielami praw autorskich i uzyskaniu ich zgody na dystrybucję filmów w Internecie, co w efekcie pozwoli nam na zaoferowanie internautom rozsądnej legalnej alternatywy dla piractwa. Niezależnie od waszych intencji, wiele osób ceni BitTorrenta właśnie za nielimitowany, wygodny dostęp do nielicencjonowanych materiałów. Czy
zamierzacie jakoś walczyć z tym zjawiskiem?

Oczywiście. Już teraz wszystkie torrenty dostępne na stronie Bittorrent.com są starannie filtrowane, tak, by nie znalazły się wśród nich odnośniki do nielegalnych materiałów.

Jak zamierzacie pogodzić dystrybuowanie treści z chronieniem ich przed piractwem?

Ja nie zgadzam się z opinią, że jeśli dostawcy treści przeanalizują, jak klienci chcą korzystać z nabywanych treści, to DRM stanie się niepotrzebny. Moim zdaniem, jeśli zabezpieczenia staną odpowiednio elastyczne i pozwolą bezproblemowo korzystać z kupowanych materiałów zarówno online, jak i offline, to ludzie po prostu nie będą zwracali na nie uwagi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)