Biletowe zamieszanie zostaje
Zarząd Transportu Miejskiego zapowiada, że do końca roku we wszystkich autobusach pojawią się biletomaty pojazdowe
Urzędnicy wciąż traktują biletomaty pojazdowe jako uzupełniające źródło sprzedaży. W efekcie w różnych środkach transportu występują różne biletomaty o różnych formach płatności i zakresie sprzedawanych biletów. Do tego z biletem kupionym w autobusie MZA nie można wejść do metra. Przy braku możliwości zakupu biletu tą drogą (np. awaria urządzenia) pasażer wciąż może dostać karę - tak ocenia sprawę biletomatów w stołecznych autobusach portal "Transport Publiczny".
Czytaj też: 90 procent autobusów ma już biletomaty
* *Warszawa wprowadza biletomaty w pojazdach komunikacji miejskiej i na przystankach już od kilku lat. Do końca tego roku biletomaty pojazdowe będą we wszystkich wozach Miejskich Zakładów Autobusowych.
Niby fajnie, jednak nie do końca. W tych biletomatach bowiem kupimy jedynie tzw. bilety pojazdowe - ważne od momentu zakupu do końca trasy tego pojazdu bądź w przypadku przesiadki – przez 75 minut. Nie ma najpopularniejszych biletów 20-minutowych. Do tego za bilety można płacić wyłącznie kartą (inaczej niż w tramwajach w tramwajach). Kolejny problem - za pomocą biletów pojazdowych nie otworzymy bramki metra w przypadku przesiadki. Bilety pojazdowe są szersze i nie posiadają paska magnetycznego. Pasażerowie z takimi biletami, jak wynika z regulaminu, nie są uprawnieni do korzystania z wyjść awaryjnych na stacjach. Muszą skorzystać z windy lub zdobyć wejściówkę.
Biletomaty, które występują w nowych tramwajach, autobusach prywatnych przewoźników oraz we wszystkich pociągach SKM oferują wszystkie rodzaje biletów. Są drukowane z paskiem magnetycznym, więc nie ma problemu z wejściem do metra. Tutaj zapłacimy za bilety jedynie monetami. Przy takiej różnorodności biletomatów, ciężko się połapać, czy trzeba mieć przy sobie drobne, kartę, czy może wcześniej nabyć bilet. Według ZTMu to jedynie dodatkowy sposób kupowania biletów - są przecież kioski i biletomaty stacjonarne. Problem jednak w tym, że kioski działają jedynie w określonych godzinach, a biletomaty stacjonarne nie stoją na każdym przystanku. U kierowcy też nie zawsze bilet kupimy. Jak się połapać w tej łamigłówce i nie dostać mandatu za brak biletu?
Sytuacja jest absurdalna i dla pasażerów niekorzystna: może się zdarzyć, że pasażer, który chciał kupić bilet, a o braku takiej możliwości dowiedział się dopiero w pojeździe, zostanie ukarany. – Jeśli pasażer nie może kupić biletu, powinien wysiąść na następnym przystanku. Kontrolerzy widzą, że taki podróżny chciał nabyć bilet – mówi Magdalena Potocka. To nie gwarantuje jednak, że wezwania do zapłaty nie będzie. W takim przypadku zawsze zostaje odwołanie. – Każda sytuacja jest rozpatrywana indywidualnie – "pociesza" Magdalena Potocka z Działu Funduszy Europejskich i Mediów w Zarządzie Transportu Miejskiego.