Trwa ładowanie...
30-01-2012 16:18

"Biją się" o kasę, a co Polacy z tego mają?

Organizacje polonijne, które "kukają" o pieniądze do różnych instytucji chcą żeby było ich jak najwięcej. Zawsze da się coś "skubnąć" i tu i tam. Pytanie, ile z tego mają zwykli Kowalscy na obczyźnie.

"Biją się" o kasę, a co Polacy z tego mają?Źródło: PAP, fot: Tomasz Gzell
d3gfd47
d3gfd47

Trwa batalia między Senatem, a Ministerstwem Spraw Zagranicznych o pieniądze na wspieranie Polonii na świecie. Dziś większość środków ma do dyspozycji Senat, który rozdziela je za pośrednictwem, między innymi Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Senat także, formalnie opiekuje się Polakami zagranicą. Panuje opinia, że to jedyne uzasadnienie istnienia Izby Wyższej polskiego parlamentu. Senat pozbawiony funduszy na Polonię zupełnie straci rację bytu. MSZ za pośrednictwem ambasad i konsulatów także dorzuca coś - niecoś do polonijnych inicjatyw. Ministerstwo uważa, że powinno dzierżyć całość finansów na ten cel.

Organizacje polonijne, które "kukają" o pieniądze do różnych instytucji chcą żeby było ich jak najwięcej. Zawsze da się coś "skubnąć" i tu i tam. A "kukają" nie tylko do Senatu i ambasad, ale również do innych miejsc, gdzie jest jakiś grosz, albo można skorzystać inaczej, między innymi do Urzędu do Spraw Kombatantów i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przedstawiciele tych instytucji dość często goszczą w Londynie.

Polonijne światy równoległe

Nie jest tajemnicą, że w Wielkiej Brytanii, a zapewne także na w innych krajach, Polonia funkcjonuje, w co najmniej kilku światach równoległych. Jeden z tych światów, to niezliczone, przynajmniej na Wyspach, organizacje polonijne i emigracyjne. Różnica w nazewnictwie jest szalenie ważna - Polacy przybyli tu w czasie wojny i zaraz po wojnie nie życzą sobie być określani mianem Polonii. Żeby ich nie utożsamiać z tymi, których jakieś licho przyniosło tu później.

Te organizacje, liczące czasem po kilka albo kilkanaście osób roszczą sobie pretensje do reprezentowania całej polskiej społeczności. Również one najczęściej występują o środki na realizację celów statutowych, bo dobrych chęci wiele, ale z groszem gorzej.

d3gfd47

Dużo liczniejszy świat, to całe rzesze Polaków niebiorących udziału w oficjalnym życiu polonijnym rozumianym, jako okolicznościowe akademie, przemarsze, konferencje, festiwale z udziałem parafialnego zespołu folklorystycznego, itp. Oni też nie liczą specjalnie na "konfitury" z kieszeni polskiego podatnika. Nawet, jeśli znajdą się w potrzebie, mogą liczyć tylko sami na siebie, ewentualnie na podatnika brytyjskiego. Przykład Polaków poszkodowanych w czasie ostatnich zamieszek w Londynie wydaje się całkiem odpowiedni.

Łatwiej potrząsnąć kiesą czy głową?

Pieniądze jednak to nie wszystko. Chodzi o rzeczywiste zainteresowanie sprawami Polaków na obczyźnie. Udział senatora, a nawet prezesa Wspólnoty Polskiej na uroczystej akademii lub Balu Polskim niekoniecznie da im pełen obraz problemów, z jakimi musi mierzyć się, na co dzień zwykły Kowalski. Chociaż bez wątpienia zacni goście gotowi są zawsze pochylić się z troską nad losem rodaków, to ich pełnej reprezentacji nie spotkają raczej na też kombatanckiej imprezie.

Nie od dziś mówi się o potrzebie spójnej polityki polskiego państwa wobec Polonii na świecie. Polonii bardzo zróżnicowanej. Także ze względu na miejsce osiedlenia. Inne są warunki życia na Białorusi, a inne w Wielkiej Brytanii. Ta ostatnia jest jeszcze ciągle dość zamożnym krajem, wolnym i przychylnie patrzącym na rozwój żyjących na jej terenie mniejszości. Są tu również całkiem inne możliwości pozyskiwania funduszy na różne przedsięwzięcia, choć oczywiście najłatwiej wyciągać rękę po dotację z polskiego budżetu.

Z drugiej strony, polskim władzom pewnie też łatwiej trochę potrząsnąć kiesą, niż wypracować system, w którym uwzględnione będą rzeczywiste potrzeby jak większej części Polaków w danym kraju. Nie zawsze wyłącznie w wymiarze finansowym. Czy lepiej od Senatu zrobi to MSZ? Na pewno, dzięki ambasadom i konsulatom, ministerstwo powinno mieć lepsze rozeznanie w kwestii potrzeb. Tylko czy upora się z niemałą gromadką wiecznych społeczników, od lat wydeptujących wszelkie możliwe ścieżki wiodące do "półki z konfiturami". Rzecz jasna, aby lepiej reprezentować całą polską społeczność.

Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy

d3gfd47
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3gfd47
Więcej tematów