Bieszczadzkie misie nie zaglądają turystom do plecaków
Żyjąca w Bieszczadach największa w Polsce
populacja niedźwiedzi nadal zachowuje się zgodnie z pierwotnymi
instynktami. "Nasze misie nie zaglądają turystom do plecaków" -
zapewnia Edward Marszałek, rzecznik prasowy Lasów Państwowych w
Krośnie.
06.05.2004 12:10
_ "Wśród bieszczadzkich niedźwiedzi nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, głównie w celu łatwego zdobycia pożywienia"_ - powiedział Marszałek.
Przypomniał, że od dawna w Bieszczadach i Beskidzie Niskim nie zanotowano przypadków zaatakowania ludzi przez niedźwiedzie. Natomiast inaczej misie traktują inne zwierzęta. "Niedawno w okolicy Lutowisk niedźwiedź jednym uderzeniem zabił dzika" - powiedział Marszałek.
Marszałek zaznaczył, że poza niedźwiedziami podobne zachowania, czyli zgodne z pierwotnymi, wykazuje większość bieszczadzkich zwierząt. "Typowym przykładem są nasze żubry, które unikają najmniejszych kontaktów z człowiekiem. To nas cieszy" - podkreślił.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim żyje ok. 90 niedźwiedzi. Stanowią one zdecydowaną większość polskiej populacji tego drapieżnika.