Bielsko-Biała. Kot zamknął właścicieli na balkonie. Na pomoc ruszyli strażacy
Właściciele kocura o wdzięcznym imieniu Charlie przekonali się, że lepiej ani na moment nie spuszczać go z oka. Gdy wyszli na chwilę na balkon, by zaczerpnąć świeżego powietrza, roczny kociak oparł się łapami o klamkę i ich tam uwięził.
27.04.2020 | aktual.: 27.04.2020 16:00
Ta z pozoru niewiarygodna historia rozegrała się w niedzielny wieczór na jednym z osiedli w Bielsku-Białej. Jak informuje portal tvn24.pl właściciele kota wyszli na chwilę na balkon. Przymknęli za sobą drzwi, by obecny w mieszkaniu kot nie wyszedł z nimi.
- Gdy zajęci byliśmy rozmową, Charlie wskoczył na parapet, oparł się na klamce i zjechał po niej, a że jest dosyć ciężki, klamka zapadła - opowiada tvn24.pl właściciel kota.
Mężczyźni zostali uwięzieni na balkonie. W mieszkaniu nie było nikogo, kto mógłby im pomóc. Nie licząc oczywiście kota, przyglądającego się z zainteresowaniem wysiłkom obu mężczyzn, którzy próbowali otworzyć drzwi.
Drzwi otworzyć się nie dało, wzywanie sąsiadów na pomoc nie miało sensu - właściciele kota nie mieli przy sobie kluczy od mieszkania. Próba zejścia po balkonach, nie tylko nie miała sensu, ale była też zbyt ryzykowna.
Zobacz także: Duże koty. Przeurocza kompilacja śmiesznych drapieżników
Na szczęście mężczyźni mieli przy sobie telefon komórkowy. Wezwali na pomoc strażaków.
Strażacy przy pomocy drabiny weszli na balkon i sobie znanym sposobem otworzyli drzwi.
- Charlie siedział cały czas na parapecie w mieszkaniu i wszystkiemu się przyglądał. Uciekł dopiero, jak strażacy otworzyli drzwi - opowiada tvn24.pl właściciel kota.
Właściciel kota przekonuje, że roczny kocur do tej pory niczego nie zbroił. No, może z wyjątkiem podrapania kilku mebli.
Źródło: tvn24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.