PolskaBiegły w procesie FOZZ musi się tłumaczyć

Biegły w procesie FOZZ musi się tłumaczyć

Biegły w procesie byłego prezesa PZU Władysława J. oskarżonego o działanie na szkodę spółki ma do 16 listopada odpowiedzieć na piśmie na część pytań zadanych mu przez innego oskarżonego w sprawie - Romana W. - zdecydował warszawski sąd rejonowy.

05.11.2004 | aktual.: 05.11.2004 18:33

Podważenie opinii biegłych dokonujących wyceny nieruchomości to ważna część linii obrony oskarżonych. Prokuratura zarzuca oskarżonym kupowanie dla PZU nieruchomości po zawyżonych cenach, w wyniku czego spółka straciła ponad 10 mln zł. Opinia stanowi podstawę aktu oskarżenia.

Roman W. starał się zakwestionować sposób wykonania wyceny. Jego zdaniem, biegły błędnie dobrał nieruchomości, na podstawie których szacował realną wartość nieruchomości kupionych przez PZU. Uważa on także, że biegły nie spełnił wymaganych standardów zawodowych.

Roman W., który zasiada na ławie oskarżonych razem z dziewięcioma innymi osobami - byłym prezesem PZU Władysławem J., członkami zarządu spółki i pośrednikami handlu nieruchomościami - nie wyznaczył swojego pełnomocnika; sam, przez kilka godzin, zadawał biegłemu pytania. Kilkanaście z nich sędzia Lidia Przeździak uchyliła jako nieistotne dla sprawy. Na kilka jako odpowiedź odczytała wcześniejsze wypowiedzi biegłego - Włodzimierza Sobańskiego.

Sąd zdecydował "dla dobra sprawy", mimo sprzeciwu obrońców i samych oskarżonych, o daniu biegłemu czasu na sporządzenie pisemnej odpowiedzi na niektóre, bardzo szczegółowe pytania. Zdaniem obrońców, niepotrzebnie wydłuży to proces. W ich opinii wystarczyłoby zaprotokołowanie, ze biegły nie jest w stanie odpowiedzieć.

Prokuratura oskarża Władysława J., że od sierpnia 1998 r. do końca kwietnia 1999 r. jako prezes i członek zarządu PZU, działał na szkodę spółki, głównie przez "niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku należytej dbałości o jej mienie". Miało to polegać na zaniechaniu obowiązku weryfikacji przedkładanej dokumentacji, dotyczącej kupowanych dla PZU nieruchomości po zawyżonych cenach, w wyniku czego spółka straciła ponad 10 mln zł.

J., po dwóch latach spędzonych w areszcie, opuścił go 17 sierpnia, po wpłaceniu 1 mln zł kaucji. Roman W. i jego brat Janusz przebywają w areszcie. W czwartek sędzia Przeździak zapowiedziała, że skieruje do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wniosek o przedłużenie im aresztu o kolejne sześć miesięcy.

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 18 listopada.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)