PolskaBiegły ukarany w procesie Gołoty

Biegły ukarany w procesie Gołoty

Karę 700 zł grzywny wymierzył Sąd Rejonowy w Sopocie biegłemu lekarzowi, który nie stawił się na
procesie Andrzeja Gołoty w Sopocie. Kolejny termin rozprawy sąd
wyznaczył na 12 stycznia 2005 r.

Od oceny przez sopocki sąd opinii biegłego, który nie dojechał na rozprawę, zależy ewentualne umorzenie sprawy karnej przeciwko Andrzejowi Gołocie. Uznał on, że pobity w 2002 r. przez boksera producent reklam z Warszawy Jarosław T. odniósł jedynie lekkie obrażenia.

W przysłanym do sądu faksie lekarz swoją nieobecność usprawiedliwiał zmianą rozkładu jazdy pociągów i związaną z tym likwidacją wagonu sypialnego w pociągu Wrocław-Gdynia, odjeżdżającego po godz. 23.00. Zdaniem biegłego nocna podróż mogłaby mieć zły wpływ na jego stan psychofizyczny.

Termin dzisiejszej rozprawy był znany biegłemu od 20 października. Biegły nie sygnalizował niemożności przybycia na rozprawę w wyznaczonym terminie. Natomiast treść przesłanego przez biegłego w dniu dzisiejszym pisma nie może ze względów oczywistych stanowić wystarczającego usprawiedliwienia - argumentował wymierzenie kary sędzia Piotr Rogoziński.

We wrześniu 2004 r. Prokuratura Rejonowa w Sopocie poinformowała o odstąpieniu od oskarżenia boksera o pobicie. Powodem tego było uznanie przez biegłego, że ofiara napaści doznała tylko nieznacznych obrażeń. Jarosław T., mimo poinformowania go o tym, nie wniósł w przewidzianym terminie prywatnego aktu oskarżenia.

Akt oskarżenia przeciwko Gołocie oparty był na opinii innego biegłego sądowego. Orzekł on wtedy, iż pokrzywdzony odniósł obrażenia wymagające leczenia powyżej siedmiu dni. W takim przypadku prokuratura ściga sprawcę pobicia z urzędu. Biegły podczas procesu zmienił zdanie i dlatego powołano nowego eksperta.

Gołota odpowiadał od marca 2003 r. przed sądem w Sopocie za to, że w październiku 2002 r. pobił przed jednym z sopockich hoteli Jarosława T., producenta reklam z Warszawy. Tuż po tym został zatrzymany i po postawieniu zarzutów wypuszczony za kaucją w wysokości 30 tys. zł. Groziło mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Bokser nie przyznawał się do winy i mówił, że jakby naprawdę "przylał temu facetowi, to on już by nie wstał". Fakt pobicia i odniesionych obrażeń przez poszkodowanego od początku procesu kwestionowała obrona.

Incydent w Sopocie to nie pierwsza kolizja boksera z prawem. W 1997 r. gdański Sąd Apelacyjny wydał wyrok skazujący Gołotę na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za rozbój. Sąd w Gdańsku zmniejszył wyrok, który wcześniej wydał sąd we Włocławku, skazujący boksera na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Chodziło o sprawę z 1990 r., kiedy w restauracji Zazamcze we Włocławku bokser pobił jednego z gości lokalu, sterroryzował go pistoletem gazowym i zabrał mu ubranie. Wkrótce po tym zdarzeniu Gołota uciekł z Polski i rozpoczął karierę zawodową w USA. Pięściarz powrócił do kraju, uzyskawszy w 1996 roku tzw. list żelazny.

Gołota miał problemy z prawem także w USA. W 2002 r. ścigany był tam listem gończym, gdyż nie stawił się po raz drugi na rozprawę sądową w sprawie o podawanie się za policjanta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)