Biegli wysłali opinię w sprawie psychologa Andrzeja S.
Krakowscy biegli sporządzili opinię z obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanego o pedofilię psychologa Andrzeja S. W czwartek rano została ona przesłana do warszawskiego sądu - poinformował szef zespołu biegłych obserwujących Andrzeja S., Stanisław Teleśnicki.
Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP wynika, że lekarze nie kwestionują poczytalności podejrzanego.
Podejrzany o pedofilię znany psycholog Andrzej S. przebywał w krakowskim areszcie od 25 sierpnia do 13 października. W trakcie pobytu poddawany był sześciotygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej na zlecenie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.
Obserwację prowadziło dwóch lekarzy psychiatrów, dwóch psychologów i seksuolog. Opinia ma także wiele załączników, zawierających wyniki dodatkowych badań podejrzanego. Jej treść zastrzeżona jest dla wiedzy organu zlecającego przeprowadzenie obserwacji, czyli warszawskiego sądu - powiedział Stanisław Teleśnicki, ordynator oddziału obserwacji sądowo-psychiatrycznej szpitala przy Areszcie Śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie.
Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP u szefa zespołu biegłych, poddawany obserwacji Andrzej S. nie utrudniał pracy lekarzom.
Sama opinia natomiast ma być jasna i zdecydowana, ponieważ - jak informował wcześniej Stanisław Teleśnicki - w trakcie obserwacji nie pojawiły się żadne informacje, które mogłyby stanowić rewelacje czy też byłyby zaskakujące. Biegły przyznał też, że nie ma żadnych wątpliwości co do diagnozy.
Zdaniem innego lekarza, do którego zwróciła się PAP, słowa Teleśnickiego oznaczają, że biegli nie znaleźli podstaw do kwestionowania poczytalności Andrzeja S.
Sprawę psychologa prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów. Dotychczas zarzuciła on Andrzejowi S. utrwalanie i przechowywanie treści pornograficznych z udziałem dzieci, udostępnianie im materiałów pornograficznych i przedmiotów, mających taki charakter, oraz wielokrotne doprowadzenie, przy wykorzystaniu stanu bezbronności małoletniego poniżej lat 15, do poddania się czynnościom seksualnym (grozi za to do 10 lat więzienia). Zarzuty te jednak mogą zostać rozszerzone m.in. o rozpowszechnianie pornografii z dziećmi w internecie. Grozi za to do 5 lat więzienia.
O sprawie Andrzeja S. stało się głośno w czerwcu, gdy na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią, także dziecięcą. Policja zatrzymała wówczas znanego psychologa i doradcę rodzinnego 57-letniego Andrzeja S. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono zdjęcia i płyty CD z pornografią dziecięcą.