Biedne kraje na przegranej pozycji w systemie głosowania z eurokonstytucji
Najbiedniejsze kraje członkowskie Unii
Europejskiej, czyli tzw. kraje kohezyjne, kwalifikujące się do
otrzymywania pomocy w ramach funduszy spójności, w systemie
głosowania zaproponowanym w eurokonstytucji byłyby pozbawione
możliwości blokowania niechcianego prawa - dowodzi polski MSZ.
Polski MSZ przygotował analizę, popartą szeregiem wykresów i tabel, w której dowodzi przewagi tzw. systemu pierwiastkowego (inaczej zwanego systemem równego wpływu) nad systemem przyjętym w projekcie eurokonstytucji, gdzie decyzje miałyby zapadać podwójną większością głosów (55% państw zamieszkałych przez 65% obywateli).
Ponieważ w systemie z eurokonstytucji do zablokowania decyzji potrzeba zgody czterech państw UE, zamieszkałych przez 35% populacji Wspólnoty, uprzywilejowuje on - zdaniem polskiego MSZ - cztery największe kraje: Niemcy, Francję, Włochy i Wielką Brytanię.
"A to dlatego, że wystarczyłoby, gdyby porozumiały się trzy z czterech największych państw unijnych i uzgodniły swoje stanowisko z dowolnym czwartym państwem, by zablokować każdy projekt na forum Rady UE" - czytamy. "Oznacza to, że zgodnie z eurokonstytucją, Komisja, przedstawiając projekty do głosowania, praktycznie mogłaby ograniczać się do szukania akceptacji jedynie wśród tych czterech największych państw Unii".
Analiza dowodzi ponadto, że na systemie z eurokonstytucji, oprócz największej czwórki, zyskuje jeszcze tylko pięć najmniejszych państw: Malta, Luksemburg, Cypr, Estonia, Słowenia i Łotwa. Tracą średnie kraje, w tym Polska.
Zdaniem autorów analizy, 12 tzw. "państw kohezyjnych" UE (korzystających z funduszy spójności) nie osiąga wedle reguł Traktatu Konstytucyjnego progu głosów umożliwiającego blokowanie niechcianego prawa. Tymczasem teraz, gdy obowiązuje Traktat z Nicei, są w stanie bez najmniejszych problemów (a nawet ze sporym zapasem) sformować mniejszość blokującą i zapobiec podjęciu decyzji sprzecznych z interesami tej grupy. Razem dysponują bowiem 136% niezbędnej mniejszości blokującej. Po wejściu w życie Traktatu Konstytucyjnego, mniejszość blokującą będą mogły osiągnąć kraje zamieszkane przez 172,5 mln osób. Tymczasem w krajach kohezyjnych mieszkają tylko 123 mln obywateli UE, czyli raptem 71% mniejszości blokującej.
Podobnie mniejszości blokującej niechciane prawa nie osiągają nowe kraje członkowskie.
W analizie polski MSZ tłumaczy, że celem polskiej propozycji "pierwiastkowej" jest zapewnienie równowagi między dużymi, średnimi i małymi państwami pod względem siły głosu w Radzie. Istotą systemu pierwiastkowego jest takie wyważenie siły głosu każdego obywatela Unii, by uwzględniać wielkość kraju, z którego ta osoba się wywodzi. W ten sposób realizuje się zasada równego wpływu obywateli na decyzje Unii, niezależnie od tego, czy dana osoba pochodzi z dużego, czy z małego kraju.
Zgodnie z polską propozycją, do podjęcia decyzji przez Radę UE będzie potrzebna zgoda co najmniej połowy państw członkowskich, dysponujących 62% głosów. Każdy kraj dysponowałby taką liczbą głosów, która odpowiadałaby pierwiastkowi kwadratowemu z liczby ludności zamieszkującej to państwo.
Inga Czerny