Biały Dom chce nadal "topić przywiązanych do deski"
Biały Dom bronił stosowania powszechnie uznawanej za tortury metody przesłuchań, znanej jako "waterboarding", argumentując, że pozyskane dzięki niej informacje ocaliły życie wielu Amerykanom. "Waterboarding" to symulacja topienia przesłuchiwanego po przywiązaniu go do deski.
Rzecznik Białego Domu Tony Fratto oświadczył, że śledczy CIA będą mogli stosować tę metodę wobec pewnych podejrzanych, ale będą potrzebować aprobaty prezydenta.
Zgoda ta będzie "zależała od różnych okoliczności". Jednym z kryteriów ma być podejrzenie "nieuchronności ataku terrorystycznego" - wyjaśnił Fratto.
Jak dodał, George W. Bush "wysłucha ocen ekspertów z służb wywiadowczych i ministra sprawiedliwości w sprawie konsekwencji prawnych stosowania tej szczególnej techniki".
Dzień wcześniej szef Centralnej Agencji Wywiadowczej Michael Hayden potwierdził w Kongresie, że po 11 września 2001 CIA trzykrotnie zastosowała "waterboarding".
Występując przed senacką komisją ds. wywiadu, Hayden podał nazwiska podejrzanych bojowników Al-Kaidy, przesłuchiwanych w 2002 i 2003 roku z użyciem tej techniki: Chalid Szejk Muhammad (podejrzany o zaplanowanie zamachów z 11 września), Abu Zubajda i Abd al-Rahim al-Nasziri.
Od pięciu lat "waterboarding" nie jest stosowany, ale - jak tłumaczył Hayden - krótko po zamachach sytuacja była inna. W 2006 roku Hayden zakazał śledczym w CIA symulacji topienia.
W grudniu 2007 roku CIA przyznała się do zniszczenia kaset wideo, na których zarejestrowano brutalne przesłuchania podejrzanych o terroryzm. Resort sprawiedliwości wszczął w tej sprawie śledztwo.