Białoruski szpieg pozostanie w polskim więzieniu
Warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił wniosku obrony o warunkowe przedterminowe zwolnienie Siergieja M., obywatela Białorusi skazanego pięć lat i sześć miesięcy więzienia za szpiegostwo przeciw Polsce. Skazany za kratami przebywa już ponad trzy lata i nabył prawo do ubiegania się o takie zwolnienie.
19.01.2010 18:50
Jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga sędzia Marcin Łochowski, sąd uznał, iż w przypadku skazanego "proces resocjalizacji jeszcze się nie zakończył". Dodał, że decyzja sądu jest nieprawomocna i przysługuje od niej zażalenie.
Złożenie takiego zażalenia zapowiedziała adwokat M., mec. Magdalena Bentkowska. Według jej opinii "postawa klienta przekonuje o pomyślnym przebiegu resocjalizacji".
We wrześniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie, po trwającym od czerwca 2008 r. tajnym procesie, skazał 43-letniego M. uznając, że za pieniądze chciał zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Wyrok uprawomocnił się 4 grudnia.
Jawna była tylko sama sentencja wyroku - jego uzasadnienie sąd utajnił ze względu na tajemnicę państwową. Na poczet orzeczonej kary sąd zaliczył M. pobyt w areszcie od 25 listopada 2006 r. M. zatrzymano na Litwie w listopadzie 2006 r. na wniosek Polski, która potem zażądała jego ekstradycji. W 2007 r. zgodził się na to litewski sąd. Po wydaniu go przez Litwę, polskie sądy przedłużały areszt wobec M. Uzasadniono to tym, że materiał dowodowy uprawdopodobnia popełnienie czynu. Ponadto sądy brały pod uwagę surowość grożącej mu kary (od roku do 10 lat więzienia) oraz obawę utrudniania postępowania, tym bardziej, że "jako obywatel obcego państwa nie ma on stałego miejsca pobytu w Polsce".
Siergiej M. został oskarżony o "udział w wywiadzie Białorusi i działanie na szkodę Polski". Według prokuratury w Sopocie, mężczyzna "w latach 2005-2006 na terenie obcych państw nakłaniał obywatela Polski do działań na rzecz białoruskiego wywiadu przeciwko Polsce".
Podczas ogłaszania wyroku sędzia ujawnił dokładne zarzuty aktu oskarżenia. I tak w 2005 r. w Mińsku M. zaproponował obywatelowi Polski Krzysztofowi G. (według "Polityki" - ówczesnemu konsulowi RP na Białorusi) płatne udzielanie informacji wywiadowi białoruskiemu. Siergiej M. chciał uzyskać od G. listę pracowników polskiego MSZ z numerami ich telefonów służbowych, spis osób mających wyjechać na placówki dyplomatyczne, szczegółowe informacje o kancelarii tajnej MSZ wraz z nazwiskami jej personelu i rozkładem pokoi oraz dokumenty MSZ nt. Rosji i Białorusi. Według aktu oskarżenia, M. ustalił z G. tajny system łączności, a podczas spotkań w Pradze za obietnicę udzielenia mu żądanych informacji zapłacił G. 500 USD i 850 euro.
Wiadomo, że Siergiej M. odrzucał oskarżenia. Twierdził, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji Krzysztofa G. M. nic nie odpowiedział, gdy dziennikarz spytał go po wyroku na sądowym korytarzu, czy jest winny.
W czerwcu zeszłego roku tygodnik "Polityka" podał, że litewskie i białoruskie media ujawniły pełne dane osobowe głównego polskiego świadka, co może narażać go na niebezpieczeństwo. Według "Polityki", Krzysztof G. był pracownikiem wywiadu PRL; potem przejętym przez wywiad UOP i "świadomie posłużył on Agencji Wywiadu jako przynęta". Zdaniem tygodnika, jako konsul na Białorusi, G. podjął za wiedzą polskich służb specjalnych grę z M. Według "Polityki", świadek ten za sugestią polskiego wywiadu "ściągnął" M. do Wilna na spotkanie, gdzie go zatrzymano. Z powodu swej przeszłości G. nie został nagrodzony za akcję, w przeciwieństwie do szefów wywiadu Polski i Litwy, odznaczonych przez prezydentów obu państw - pisała "Polityka".