Białoruski sąd ukrywa opozycjonistów za drzwiami
Proces lidera opozycyjnej białoruskiej organizacji młodzieżowej Młody Front Źmiciera Daszkiewicza i działacza tej organizacji Eduarda Łobaua rozpoczął się w Mińsku. Są oskarżeni o "szczególnie złośliwe chuligaństwo"; grozi za to od 3-10 lat więzienia. Podczas rozprawy oskarżeni nie są na sali rozprawy, ale odpowiadają na pytania sądu z sąsiadującego pokoju.
22.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 15:01
Daszkiewicz i Łobau oświadczyli na początku rozprawy, że nie ufają sądowi, który uważają za antykonstytucyjny.
Obaj zostali zatrzymani w Mińsku 18 grudnia ub. roku, w przeddzień wyborów prezydenckich. Milicja twierdzi, że pobili, używając łomu, dwóch ludzi. Według przyjaciół Daszkiewicza został on zabrany do samochodu przez nieznanych ludzi, gdy wyszedł z mieszkania wyrzucić śmieci. Wcześniej, w dniach przed wyborami lider Młodego Frontu był zatrzymywany dwukrotnie.
Na rozprawie na sali nie ma ludzi, którzy według oskarżenia zostali przez nich pobici. Odpowiadają oni na pytania sądu z przylegającego pokoju, do którego otworzono drzwi. Na posiedzeniu obecni są krewni oskarżonych, dziennikarze, przedstawiciel ambasady USA.
Daszkiewicz został w 2006 roku skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności za przynależność do nielegalnej organizacji, czyli nie mającej rejestracji w białoruskim Ministerstwie Sprawiedliwości. Odbył ponad rok kary, w 2008 roku został zwolniony na cztery miesiące przed upływem wyroku.
Łobau nie był wcześniej sądzony.
W 2007 roku za działalność w Młodym Froncie skazano na kary grzywny kilku innych działaczy. Organizacja Białoruski Komitet Helsiński uznała wówczas, że aktywiści organizacji są prześladowani z przyczyn politycznych. Młody Front wielokrotnie próbował się oficjalnie zarejestrować jako organizacja, ale za każdym razem spotykał się z odmową władz. Ostatecznie zarejestrował się w Czechach.