Białoruski parlament grzmi na Parlament Europejski
Białoruskie Zgromadzenie Narodowe skrytykowało rezolucję Parlamentu Europejskiego w sprawie Białorusi, oświadczając, że wyniki wyborów prezydenckich z 19 grudnia są bezsporne, a reakcja milicji na powyborczą demonstrację była uzasadniona.
"Zamiast poważnej analizy przebiegu i przyczyn wydarzeń w Mińsku wieczorem 19 grudnia, szereg zachodnich kolegów skoncentrował się na emocjonalnej krytyce wymuszonych działań strony białoruskiej" - głosi oświadczenie władz obu izb Zgromadzenia, cytowane przez oficjalną agencję BiełTA.
Deputowani podkreślili, że rezultaty wyborów są "bezsporne i całkowicie odzwierciedlają wolę narodu", a "wszelkie spekulacje na ten temat są bezpodstawne i niemożliwe do przyjęcia".
Ich zdaniem, podczas demonstracji opozycji w wieczór wyborczy "działania organów porządkowych były uzasadnione i proporcjonalne w stosunku do siłowych prowokacji ze strony uczestników". "Wiadomo, że 'dialog' milicji z demonstrantami w wielu krajach UE w podobnych wypadkach ma o wiele mniej powściągliwy charakter" - dodają w oświadczeniu.
Komunikat mówi również, że praktyka kontaktowania się z suwerennym państwem językiem ultimatum "dawno się wyczerpała" i okazała się bez perspektyw. "Wątpliwe, czy odpowiada ona interesom samej UE" - oznajmili deputowani.
W przyjętej w czwartek rezolucji PE, która ma niewiążący charakter, eurodeputowani oświadczyli, że UE powinna natychmiast przywrócić sankcje wizowe wobec przedstawicieli władz w Mińsku, zawieszone w 2008 roku, zamrozić ich aktywa oraz rozszerzyć listę osób objętych sankcjami. Na liście miałyby się znaleźć osoby odpowiedzialne za fałszerstwa i represje po wyborach prezydenckich z 19 grudnia.
PE wezwał też do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia zatrzymanych po wyborach opozycjonistów. Eurodeputowani powtórzyli również krytyczną ocenę wyborów prezydenckich, w których według oficjalnych wyników wygrał Aleksandr Łukaszenka, i zaapelowali o nowe, w pełni demokratyczne wybory.
Z Mińska Anna Wróbel