ŚwiatBiałoruska opozycja ma kandydata na prezydenta

Białoruska opozycja ma kandydata na prezydenta

Aleksander Milienkiewicz, były wicemer Grodna,
został wspólnym kandydatem białoruskiej opozycji przed
przewidzianymi na przyszły rok wyborami prezydenckimi. To główny
efekt zakończonego w niedzielę dwudniowego Kongresu Sił
Demokratycznych Białorusi.

Białoruska opozycja ma kandydata na prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

02.10.2005 | aktual.: 02.10.2005 20:36

Milienkiewicz w wyrównanej walce o status kandydata opozycji pokonał lidera liberalnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolija Lebiedźkę.

Na Milienkiewicza głosowało 399 delegatów Kongresu, a na Lebiedźkę 391. Wybory odbywały się w dwóch turach. W pierwszej odpadł z rywalizacji Siarhiej Kaliakin - lider opozycyjnej Partii Komunistów Białorusi.

Wcześniej z udziału w wyborach dobrowolnie zrezygnował Stanisław Szuszkiewicz. Przed wejściem do Pałacu Mińskich Zakładów Samochodowych, gdzie obradował Kongres, byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Białorusi czekała przykra niespodzianka - nieznany sprawca oblał go śmietaną, co skrupulatnie zarejestrowała białoruska telewizja państwowa.

Po wyłonieniu swego kandydata w wyborach prezydenckich wszyscy liderzy opozycji, łącznie z wielkim przegranym Lebiedźką, zgodnie mówili, że ich wcześniejsze deklaracje o współpracy pozostają w mocy. Szuszkiewicz, Lebiedźka i Kaliakin pogratulowali Milienkiewiczowi. Delegaci w euforii zaczęli skandować "Niech żyje Białoruś".

Zaraz potem Milienkiewicz przemawiając do delegatów Kongresu powiedział, że "nie obiecuje im zwycięstwa, ale w nie wierzy". Dodał, że w walce o zwycięstwo gotów jest uczestniczyć w demonstracjach.

Na konferencji prasowej powiedział, że Białoruś powinna być państwem neutralnym i utrzymywać dobre kontakty z Rosją i NATO.

Mówiąc o stosunkach z Moskwą powiedział, że "Rosja to sąsiad na wieki, który zawsze ma duży wpływ na wewnętrzną politykę Białorusi". Zaraz potem polityk dodał, że "sprawa niezależności Białorusi nie podlega żadnym dyskusjom". Milienkiewicz zadeklarował, że opozycja jest otwarta na współpracę z tymi politykami, którzy do niej jeszcze się nie przyłączyli.

Aleksander Milienkiewicz ma 58 lat. Jest doktorem nauk fizyczno- matematycznych. Był na stażu w Uniwersytecie Kalifornijskim, pracował w Algierii. W latach 1990-94 był wicemerem Grodna do spraw kultury. Jego dziadek i pradziadek uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym. Ojciec za obronę białoruskich szkół siedział w okresie międzywojennym w polskim więzieniu.

Milienkiewicz zna język polski. Wśród jego współpracowników są działacze polskiej mniejszości, m.in. Andrzej Kusielczuk, były redaktor naczelny tygodnika "Głos znad Niemna".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)