Białoruska gazeta krytycznie o polskiej polityce
Największa białoruska gazeta państwowa pisze krytycznie o polskiej polityce w nowych realiach europejskich. "Sowietskaja Biełorussija" twierdzi, że w wyniku rozszerzenia Unii powstała "nowa konfiguracja" i że "zjednoczona Europa przesunęła się na wschód".
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 11:26
Doprowadziło to do "bezpośredniego sąsiedztwa dwóch ośrodków: UE i Rosji". Dwa ostatnie lata pokazały, że te dwa centra władzy zaczęły ze sobą współpracować w pozytywnym kierunku. Także współpraca Rosji ze wszystkimi państwami Europy Środkowej i Wschodniej odbywa się dosyć konstruktywnie, z wyjątkiem Polski - która jest sąsiadem Rosji i Białorusi - podkreśla autor artykułu, profesor Uładzimir Kanabiejau z białoruskiej Akademii Wojskowej.
Wojskowy profesor uważa, że "obecna neoimperialna polityka zagraniczna Polski na kierunku białorusko-rosyjskim jest wynikiem pamięci historycznej i minionych krzywd oraz iluzji w związku z nowymi geopolitycznymi realiami i pokusą rewanżu geopolitycznego". Jego zdaniem, Polska "zaczęła zawzięcie spełniać rolę konia trojańskiego USA w UE".
Jako przykłady białoruski profesor wymienia polską pozycję w UE w sprawie Iraku, stanowisko wobec konstytucji europejskiej, wypracowanie w ramach Unii antyrosyjskiej linii polsko-bałtyckiej (tak określa politykę wobec Litwy, Łotwy i Estonii). Polska ma też jakoby otwarcie określić swojego najbliższego sojusznika w UE - Niemcy jako jednego z najgorszych swoich wrogów. "Drugim takim 'najgorszym wrogiem' ogłoszono przy pomocy polskiej prasy Rosję" - pisze Kanabiejau w "Sowietskiej Biełorussii".
W dzienniku czytamy dalej, że Polska z jednej strony usiłuje stworzyć z Ukrainą i państwami bałtyckimi regionalną organizację mającą być przeciwwagą dla Niemiec. Z drugiej prowadzi neoimperialną politykę wschodnią rozgrywając "antyrosyjską kartę". Polska stawiając na sojusz z USA próbuje kompensować "swoją skromną rolę w UE" i "upaja się jakąkolwiek możliwością zemsty na Rosji".
"Sowietsjaka Biełorussia" pisze, że Polska w ramach "antyrosyjskiej karty" wykorzystuje przeróżne konferencje i seminaria, łącznie z "przeprowadzoną na dużą skalę informacyjną wojną polskich mediów wspólnie z amerykańską organizacją Amnesty International przeciwko Białorusi".
Autor artykułu dodaje jednocześnie, że "Polska nie ma obecnie ani gospodarczego, ani kulturalnego, ani tym bardziej militarnego potencjału do wywierania imperialnych wpływów na Białoruś (...). Za to jest w Polsce proamerykańska, z ambicjami i radykalno-nacjonalistyczna elita, której liderzy polityczni wzywają do zachowywania się w sposób honorowy i zdecydowany".
Zdaniem dziennika, "podgrzewanie przez Polskę amerykańskich strategicznych planów w Europie" może doprowadzić do tego, że na kontynencie zacznie się rywalizacja zamiast "oczekiwanego strategicznego partnerstwa dwóch ośrodków władzy - UE i Rosji".
"Niestety widać, że polityczne myślenie polskiej elity nadal jest niewolnikiem myślenia w kategoriach konfrontacji i iluzji rewanżu" - pisze profesor białoruskiej Akademii Wojskowej.