ŚwiatBiałorusini wyrwali swoją własność z rąk Polaków?

Białorusini wyrwali swoją własność z rąk Polaków?

Ambasada Białorusi w Warszawie ustosunkowała się oficjalnie do niedawnych wydarzeń wokół Domu Polskiego w Iwieńcu. Białoruscy dyplomaci twierdzą, że placówka w Iwieńcu została po prostu przekazana w ręce legalnych władz Związku Polaków na Białorusi, a - jak to określono - "grupa Andżeliki Borys" starała się temu przeszkodzić tym samym łamiąc prawo.

Białorusini wyrwali swoją własność z rąk Polaków?
Źródło zdjęć: © WP.PL

18.02.2010 | aktual.: 18.02.2010 13:22

Z oświadczenia białoruskiej ambasady możemy się dowiedzieć również, że Dom Polski w Iwieńcu nigdy nie należał do "grupy Andżeliki Borys", ani dotychczasowej dyrektor Teresy Sobol. Stąd władze prorządowego Związku Polaków na Białorusi mają pełne prawo dysponowania tym budynkiem. Dlatego na wniosek kierującego Związkiem Stanisława Siemaszko komornicy zajęli placówkę.

W oświadczeniu nie ma ani słowa o udziale milicji w przejmowaniu Domu w Iwieńcu, nie wspomniano także o szykanach wobec władz Związku kierowanego przez Andżelikę Borys.

W poniedziałek białoruska milicja zatrzymała około 40 działaczy z nieuznawanego przez władze ZPB. Część z nich skazano na kilkudniowy pobyt w więzieniu, innych ukarano grzywną. W ten sposób milicja uniemożliwiła działaczom obronę domu w Iwieńcu przed interwencją komorników i milicji.

Dom Polski w Iwieńcu to jedna ostatnich placówek Związku Polaków na Białorusi, która pozostawała w rękach tej nieuznawanej przez władze w Mińsku organizacji. Pod kuratelą reżimu Łukaszenki działa inna organizacja o tej samej nazwie.

Białorusini podchodzą do sprawy Domu Polskiego ze spokojem

Informując o konflikcie między Warszawą i Mińskiem wokół Związku Polaków na Białorusi (ZPB), rosyjski dziennik "Kommiersant" zwraca uwagę na spokój, z jakim strona białoruska przyjmuje protesty Polski.

"Reakcję taką eksperci tłumaczą tym, że władze w Mińsku nie wierzą, iż Warszawa rzeczywiście zamierza wejść w poważny konflikt dyplomatyczny z Białorusią" - pisze rosyjska gazeta.

"Kommiersant" przytacza opinię byłego przywódcy Białorusi Stanisława Szuszkiewicza, który ocenia, iż "Polska padła ofiarą swojej polityki liberalizacji w relacjach z reżimem Łukaszenki".

Z kolei lider kampanii obywatelskiej "Europejska Białoruś" Andrej Sannikau przypomniał dziennikowi, że "Mińsk w ostatnim czasie dał już kilka poważnych powodów do tego, aby stosunek do niego uległ zaostrzeniu, jednak za każdym razem polscy i europejscy politycy udawali, że nic się nie dzieje".

"Kommiersant" informuje, że białoruskie władze, używając sił specjalnych milicji OMON, przejęły już kontrolę nad czternastoma z 16 placówek ZPB.

"Prezydent Polski Lech Kaczyński skierował wczoraj posłanie do swojego białoruskiego kolegi Alaksandra Łukaszenki, w którym wyraził stanowczy protest z powodu nasilenia represji przeciwko Związkowi Polaków na Białorusi. W Mińsku posłanie określono mianem "antybiałoruskiej histerii" i kontynuowano aresztowania aktywistów ZPB" - wskazuje gazeta.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)