Białorusin oskarżony o szpiegostwo przeciw Polsce stanął przed sądem
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces Siergieja M., Białorusina, który miał
szpiegować przeciw Polsce. Ze względu na "interes państwa" proces
toczy się za zamkniętymi drzwiami.
30.06.2008 | aktual.: 30.06.2008 12:02
Oskarżony na salę rozpraw wszedł w asyście funkcjonariuszy policji. Mężczyzna zakuty w kajdanki zasłaniał twarz przed obiektywami kamer.
Sędzia Piotr Schab utajnił proces, powołując się na "interes państwa". W poniedziałkowej rozprawie uczestniczył m.in. tłumacz języka rosyjskiego.
Gdańska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia w sprawie Białorusina, który miał szpiegować przeciwko Polsce w kwietniu.
Jak informował wówczas szef gdańskiego biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej Zbigniew Niemczyk, Siergiej M. jest oskarżony o udział w wywiadzie Białorusi i działanie na szkodę Polski, za co grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura odmówiła jednak, ze względu na konieczność zachowania tajemnicy, podania szczegółów zawartych w akcie oskarżenia.
W styczniu ub. r., gdy sprawą zajmowała się jeszcze gdańska Prokuratura Apelacyjna, jej rzecznik, Krzysztof Trynka informował, że mężczyzna jest podejrzany o to, że w latach 2005-2006 na terenie obcych państw nakłaniał obywatela Polski do działań na rzecz białoruskiego wywiadu przeciwko Polsce.
Od znajomego - obywatela Polski Krzysztofa G. - Siergiej M. chciał uzyskać listę pracowników polskiego MSZ i ich numery telefonów, a także tajne dokumenty ministerstwa. Za obietnicę udzielenia informacji miał zapłacić 500 USD.
Siergiej M. odrzucał oskarżenia. Twierdził, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji Krzysztofa G.
41-letniego obecnie Siergieja M. zatrzymano na Litwie 25 listopada 2006 r., na wniosek Polski, która potem zażądała jego ekstradycji. 11 stycznia ub. roku w wileńskim sądzie zapadła prawomocna decyzja o dopuszczalności ekstradycji. Kilka dni później Białorusin został wydany Polsce.
Sprawą zajęła się wówczas gdańska Prokuratura Apelacyjna. Pod koniec ub. roku, po utworzeniu w Gdańsku biura Prokuratury Krajowej i przejściu do niego części pracowników PA, sprawa trafiła do tej jednostki.