"Białorusi grozi los Kuby czy Korei Północnej"
Białorusi grozi los Kuby czy Korei Północnej -
uważa politolog i poseł Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej
Algirdas Paleckis, który na łamach sobotniego wydania dziennika
"Respublika" przedstawia czteropunktowy plan działań dla Białorusi.
25.03.2006 | aktual.: 25.03.2006 14:01
Zdaniem Paleckisa, specjalisty od stosunków międzynarodowych, przywódcy państw powinni przesłać do Mińska jasny sygnał, że takie "wybory" w sposób rażący kompromitują władze Białorusi, natomiast dalsze prześladowanie opozycji i przemoc sprowokują naturalną reakcję społeczności zachodniej: Białorusi grozi los Kuby czy Korei Północnej ze wszystkimi tego konsekwencjami - sankcjami gospodarczymi, handlowymi i polityczną dyskwalifikacją.
Paleckis przyznaje, że na skutek tych sankcji ucierpią zwykli ludzie, zaznaczając przy tym, że byłby to wyraźny znak początku końca Alaksandra Łukaszenki.
Po drugie, zdaniem Paleckisa, "należy udzielić namacalnej pomocy opozycji białoruskiej". Poszczególni Białorusini z powodu swych poglądów i odwagi tracą pracę, źródła utrzymania, a czasami i wolność. Czy jest to możliwe w XXI wieku, kilkadziesiąt kilometrów od Wilna? - pyta poseł.
Zaznacza, że staraniem Litwy, a być może również innych państw i organizacji należy założyć fundusz na rzecz represjonowanych. Powinny się wreszcie obudzić litewskie partie polityczne i wspólnie z innymi ugrupowaniami politycznymi państw UE rozpocząć szkolenia partii białoruskich. Tylko w ten sposób odnajdziemy "białoruskich Lechów Wałęsów, Vacławów Havli, czy Vytautasów Landsbergisów". Powinniśmy jednak przestrzec ich, by po dojściu do władzy nie rozpoczęli "polowania na czarownice".
Po trzecie, Algirdas Paleckis wyraża opinię, że korytarzami władzy w Mińsku chodzi teraz zapewne nie jeden białoruski Wiktor Juszczenko, Michaił Gorbaczow, Aleksander Jakowlew z planami "pierestrojki". Gdy nastanie czas, nie będziemy mogli lekką ręką "spisać na straty" całej obecnej elity władzy białoruskiej. Nie byłoby to ani możliwe, ani mądre. Należy z nimi pracować - uważa Paleckis.
Po czwarte, zdaniem litewskiego politologa trzeba powiedzieć Moskwie, że tak dalej żyć się nie da". "Im dłużej Łukaszenka będzie się kąpał w taniej rosyjskiej ropie naftowej i grzał się jej tanim gazem, tym większa odpowiedzialność spadnie na Rosję za nienaturalną sytuację na Białorusi - zaznacza Paleckis.
Aleksandra Akińczo