Kozłowski jest przekonany, że ktoś manipulował przy układzie kierowniczym minibusu, którym podróżował w miniony piątek. Minibus wpadł do rowu.
Była to próba wyeliminowania przyszłego kandydata. W kraju rządzonym przez dyktatora można się wszystkiego spodziewać - oznajmił Kozłowski. Nie wniósł skargi, gdyż jest przekonany, że "to nic nie da". (mag)