ŚwiatBiałoruś nie jest gotowa do prac nad małym ruchem granicznym z Polską

Białoruś nie jest gotowa do prac nad małym ruchem granicznym z Polską

Białoruś nie jest na razie gotowa do prowadzenia bardziej zaawansowanych prac z Polską nad porozumieniem o małym ruchu granicznym - oświadczył rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych, zarzucając Polsce tworzenie niesprzyjającego klimatu w stosunkach dwustronnych.

18.10.2012 | aktual.: 18.10.2012 13:19

- Polityka, jaką prowadzi polski establishment w stosunkach dwustronnych, tworzy nader niesprzyjający klimat i na razie, ku naszemu wielkiemu ubolewaniu, nie jesteśmy gotowi zmierzać w tym kierunku - powiedział Sawinych na konferencji prasowej w Mińsku, zapytany o losy umowy o małym ruchu granicznym z Polską.

Dodał, że obecnie trwa analiza praktycznej realizacji analogicznej umowy z Łotwą, obowiązującej od 1 lutego, co potrwa do końca bieżącego roku. Po jej zakończeniu zostanie rozpatrzona kwestia optymalnego terminu wejścia w życie takiej umowy z Litwą.

- Z technicznego punktu widzenia jednoczesne wejście w życie trzech umów (z Polską, Litwą i Łotwa) budzi obawy w kontekście zagwarantowania niezakłóconej realizacji wszystkich procedur oraz uniknięcia możliwych zjawisk negatywnych - oświadczył Sawinych.

Umowa o małym ruchu granicznym została podpisana przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi 12 lutego 2010 roku. W tym samym roku ratyfikowały ją obie izby polskiego i białoruskiego parlamentu, a następnie podpisali prezydenci obu państw. Do jej wejścia w życie potrzebna jest jednak wymiana not dyplomatycznych między Polską a Białorusią. Polska informowała stronę białoruską notami dyplomatycznymi o wypełnieniu wszystkich procedur w sprawie tej umowy już dwukrotnie.

Sawinych zarzucił też w czwartek państwom Zachodu, że wykorzystują temat praw człowieka w celu wywierania presji na różne kraje we własnych interesach politycznych i ekonomicznych.

- Całkowicie zgadzamy się z UE co do konieczności tworzenia pełnowartościowego społeczeństwa obywatelskiego oraz tradycji i instytucji demokratycznych. Dobrze widzimy, że trzeba na to czasu i sprzyjających warunków społecznych, opartych na zaufaniu i harmonizacji interesów głównych grup społecznych. Właśnie tak ten proces przebiegał na Zachodzie - oświadczył Sawinych.

Tymczasem - jak powiedział - zachodni politycy odrzucają zasadę stopniowego wprowadzania tych standardów w odniesieniu do Białorusi i domagają się od niej ich jednoczesnego wcielania.

Sawinych dodał, że stosunki Białorusi ze Szwecją i częściowo także z UE skomplikował lot szwedzkiego samolotu, z którego 4 lipca zrzucono nad Białorusią pluszowe misie z apelami o wolność słowa. Według niego strona białoruska ma pełne prawo moralne spodziewać się w związku z tym co najmniej przeprosin. Jak podkreślił, piloci maszyny umyślnie naruszyli przestrzeń powietrzną Białorusi, co zgodnie z prawem międzynarodowym jest przestępstwem.

- Przedstawiciele UE szybko wygłaszają oceny działań rządów obcych państw, jeśli uważają, że nie odpowiadają one ich zasadom. Sytuacja ze szwedzkim samolotem jest oczywista - popełniono przestępstwo. A w odpowiedzi - cisza. Zachodnie rządy jak gdyby nabrały wody w usta. Wychodzi na to, że państwa Zachodu zachęcają swoich obywateli do popełniania przestępstw na terytorium innych państw pod przykrywką poprawnych politycznie haseł - oświadczył rzecznik MSZ.

UE wyraziła w poniedziałek poważne zaniepokojenie brakiem poszanowania demokracji na Białorusi i przedłużyła na kolejny rok sankcje wobec reżimu w Mińsku. Polegają one na zakazie wjazdu do krajów członkowskich UE dla 243 osób, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Osoby te, a także 32 firmy białoruskie są objęte zamrożeniem aktywów w UE. Na unijnej czarnej liście pozostawiono szefa MSZ Białorusi Uładzimira Makieja. Będzie on mógł jednak ubiegać się o wizę do UE, np. na spotkania Partnerstwa Wschodniego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)