Białoruś kontra polscy dziennikarze
Polski fotoreporter Adam Tuchliński, zatrzymany
w sobotę w Grodnie na Białorusi, został wydalony z tego kraju.
Współpracujący z "Przekrojem" fotoreporter otrzymał 5-letni zakaz
wjazdu na Białoruś. Jak powiedział, postawiono
mu zarzut pracy bez akredytacji.
Tuchliński był już w pociągu i miał wracać do Polski, gdy zabrali go nieumundurowani funkcjonariusze białoruskich służb. Wsadzono go do samochodu z "kogutem" i zawieziono na komendę milicji, a potem zabrano do Urzędu Wiz i Rejestracji (OWiR).
W sprawie Tuchlińskiego interweniował polski konsul generalny w Grodnie Andrzej Krętowski.
Fotoreporter towarzyszył w podróży do Grodna dziennikarzowi "Przekroju" Cezaremu Łazarewiczowi, którego milicja białoruska zatrzymała w piątek i wypuściła po interwencji konsula. Milicjanci tłumaczyli, że do zatrzymania Łazarewicza doszło przez pomyłkę.
Inny z polskich dziennikarzy, Marcin Śmiałowski, nie został wpuszczony na Białoruś mimo posiadania aktualnej akredytacji i białoruskiej wizy.
Śmiałowski był już wcześniej na Białorusi i przywiózł do Polski materiały filmowe dotyczące sytuacji w Związku Polaków, m.in. zdjęcia z wypuszczenia na wolność dwóch działaczy ZPB. Na Białoruś wracał przez przejście graniczne Kuźnica-Bruzhi. Pogranicznik powiedział mu, że nie ma prawa wjazdu na terytorium Białorusi.
Śmiałowski jest niezależnym dziennikarzem, współpracuje m.in. z Polskim Radiem i telewizją TVN. Wcześniej przez kilka lat był korespondentem PAP na Białorusi.