Białoruś chce przyjąć Francuzów usuniętych z uczelni
Władze białoruskie zaproponowały Francuzom "usuniętym" z uczelni za udział w protestach przeciwko ustawie o pierwszej pracy (CPE), by przyjechali na studia na Białoruś, do kraju, który - jak pisze AFP - ma mocną tradycję wyrzucania studentów-buntowników.
31.03.2006 | aktual.: 06.04.2006 16:21
Białoruś nie jest Francją, a nasza sytuacja w niczym nie przypomina Francji, której rząd już zapowiedział usunięcie studentów protestujących przeciwko CPE - zapewnił białoruski wiceminister edukacji Alaksandr Żuk, który zdaje się wierzyć, że władze francuskie wyrzucają studentów z uczelni.
Dlatego też, jeśli studenci francuscy zostali wyrzuceni, jesteśmy gotowi przyjąć ich u nas, bowiem wiele naszych uniwersytetów ma stosunki partnerskie z uniwersytetami europejskimi, zwłaszcza francuskimi - dodał Żuk, pytany przez pierwszy program TV białoruskiej.
AFP przypomina, że ostatnio aresztowano setki studentów białoruskich, którzy uczestniczyli w protestach, organizowanych przez opozycję w związku z bardzo kontrowersyjnym wyborem Alaksandra Łukaszenki 19 marca na trzecią kadencję.
Wielu z nich pozostaje jeszcze w więzieniu, odbywając kary od 5 do 15 dni więzienia za udział w nielegalnej manifestacji. Według pozarządowej organizacji Wiasna, istnieją obawy, że w momencie wyjścia z więzienia zostaną usunięci z uczelni.