Białoruś: będzie kolejny Kossmiczeskij Apparat
Mimo niepowodzenia z wystrzeleniem pierwszego
białoruskiego sputnika "BiełKA", Mińsk nie zrezygnuje z programu
kosmicznego. Przewodniczący Akademii Nauk Michaił Miaśnikowicz nie
wykluczył budowy kolejnego satelity.
Rosyjska rakieta "Dniepr", która miała wynieść na orbitę pierwszego białoruskiego satelitę "BiełKA" i 17 innych, spadła na ziemię w nocy ze środy na czwartek, krótko po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.
Świadkiem wydarzenia był Aleksander Łukaszenko, obecny na Bajkonurze w czasie startu. Prezydent niezłomnie przyjął niepowodzenie, nie przejawiając niepokoju czy zdenerwowania - zapewnił dziennikarzy rzecznik Rosyjskiej Agencji Kosmicznej Igor Panarin.
Miaśnikowicz poinformował, że na polecenie Łukaszenki białoruski rząd opracował konkretne propozycje rozwoju programu kosmicznego, które zostaną przedstawione prezydentowi. Dodał, że satelita był ubezpieczony w kraju i za granicą.
Zamiar kontynuowania współpracy z białoruską Akademią Nauk, na której zlecenie zbudowano "BiełKA" (Biełorusskij Kosmiczeskij Apparat), zadeklarował też szef Rosawiakosmosu Jurij Nosienko. Kolejny sputnik zostanie zbudowany w maksymalnie krótkim czasie - zapewnił.
Wart ok. 10 mln dolarów projekt budowy satelity "BiełKA", zainicjowany przez Łukaszenkę, był traktowany na Białorusi niezwykle prestiżowo; miał on wprowadzić Białoruś do elitarnego grona państw "kosmicznych".
Jeszcze na dwie godziny przed startem białoruska telewizja zapowiadała, że wystrzelenie sputnika będzie epokowym wydarzeniem w zdobywaniu Kosmosu, porównywalnym z lotem Jurija Gagarina i lotem człowieka na Księżyc. Media nie wspominały, że wraz z wystrzeleniem "BiełKA" na orbitę mają być wyniesione inne satelity, w tym rosyjski, włoski i amerykańskie.
Niezależni specjaliści od razu po wypadku na Bajkonurze nie mieli wątpliwości, że niepowodzenie nie powstrzyma białoruskich planów kosmicznych. Dla kierownictwa naszego kraju "BiełKA" to projekt polityczny. Podliczą więc straty i zabiorą się za reanimację programu kosmicznego - powiedział gazecie "Solidarność" członek Akademii Nauk Alaksandr Wajtowicz.