Bezrobotni przez złotówkę
Dziesiątki tysięcy Czechów przyjeżdżają do Cieszyna i innych przygranicznych miejscowości na zakupy. Takiego tłoku na bazarach nie było od lat. Silna czeska korona i stosunkowo słaba złotówka sprawiły, że większość towarów na polskich targowiskach jest nawet o jedną trzecią tańsza niż w Czechach, więc opłaca się po nie przyjeżdżać nawet z odległego o 200 kilometrów Brna.
03.11.2003 | aktual.: 03.11.2003 08:09
Na bazarach idzie wszystko. Czesi zaopatrują się nawet w te produkty, które jeszcze miesiąc temu Polacy kupowali taniej w Czeskim Cieszynie. - Biorę kurze skrzydełka, chemię, sztuczną choinkę. U nas to wszystko strasznie drogie - mówi pani Renata z Ołomuńca.
Najlepiej przed dniem Wszystkich Świętych szły znicze, chryzantemy, sztuczne wieńce. Sąsiedzi rozglądają się też za wikliną, pościelą, sankami i nartami dla dzieci. Chętnie kupują artykuły spożywcze. - Mięso, wędliny, cukier i mąkę macie tańsze i lepsze niż my, więc jak tu nie kupować! - uśmiecha się szeroko Maria Likavcanowa ze słowackiej Czadcy.
Polscy handlarze zacierają ręce. - Biznes kręci się teraz świetnie! - cieszy się Anna z prywatnego targu przy al. Łyska. Przed przejściem granicznym na moście Przyjaźni codziennie ustawia się kolejka na kilkadziesiąt metrów. Na zakupy do Polski organizuje się w Czechach nawet specjalne wycieczki. - Wróciła sytuacja sprzed dwóch lat. Mamy masę roboty - mówi Elżbieta Gowin, rzecznik prasowy Izby Celnej w Cieszynie.
Czesi kupują w Cieszynie głównie za korony, ale kantory nie narzekają na słaby ruch. - Tak drogiej korony jeszcze nie było. Kosztuje 0,145 zł - wyjaśnia pracownica kantoru przy al. Łyska. - Z powodu silnej korony pracę straciło u nas już kilkaset osób: od sklepikarzy po ludzi obsługujących transport - martwi się w rozmowie z DZ burmistrz Czeskiego Cieszyna Jindrich Sznapka.
Niższe ceny w Polsce spędzają sen z powiek handlowcom z Czeskiego Cieszyna. Już od kilku miesięcy za Olzą nie opłacało się kupować alkoholu, gdyż ceny się zrównały. Teraz nieopłacalne stało się kupowanie czegokolwiek.
Wojciech Trzcionka