Bezrobotni nie chcą żyć
Co trzeci łodzianin, który podjął próbę samobójczą, przyznaje, iż bezpośrednią przyczyną desperackiego kroku była utrata pracy. Psychologowie ostrzegają, że w mieście przybywa bezrobotnych, którzy nie widzą dla siebie przyszłości.
27.02.2004 | aktual.: 27.02.2004 07:54
Potwierdza to przerażająca statystyka: każdego dnia co najmniej kilka osób pozostających bez pracy usiłuje się zabić. Niedoszli samobójcy najczęściej trafiają do Kliniki Ostrych Zatruć przy ul. Teresy.
- Każdego roku mamy coraz więcej wizyt u potencjalnych samobójców - mówią w centrum powiadamiania ratunkowego Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Na swe życie najczęściej usiłują targnąć się kobiety w wieku 35 - 50 lat. Przeważnie próbują odebrać sobie życie łykając duże dawki leków uspokajających lub nasennych. Gdy pomoc przyjdzie w porę, chorzy są przewożeni na oddział toksykologii w Klinice Ostrych Zatruć, gdzie przebywają średnio 3 - 4 dni. W przypadku ciężkich zatruć leczenie trwa nawet trzy miesiące.
- Trafiają do nas czasami dopiero po 24 godzinach od zażycia leków. Są nieprzytomni, odwodnieni, mają ciężkie zmiany elektrolitowe - mówi prof. Zbigniew Kołaciński, kierownik Kliniki Ostrych Zatruć przy ul. Teresy w Łodzi. - Podejmujemy szereg działań przywracających pacjentowi funkcje życiowe, m.in. oddychanie. lm wcześniej pacjent do nas dotrze, tym lepiej. Warto wyjaśnić, że np. płukanie żołądka stosuje się tylko w ciągu godziny od zażycia leków.
Gdy pacjent dojdzie do siebie, zajmuje się nim psycholog, który usiłuje przezwyciężyć jego złą kondycję psychiczną. - Brak pracy i środków na utrzymanie rodziny powoduje bezsilność, która może doprowadzić ludzi o słabszym systemie obronnym do głębokiej depresji - twierdzą eksperci od ludzkiej duszy. - Wtedy są tylko o krok od targnięcia się na własne życie.
Urzędnicy z łódzkich "pośredniaków" potwierdzają, że większość bezrobotnych jest w złym stanie psychicznym. Osoby bez pracy tracą wiarę, gdy systematycznie zgłaszają się po oferty w wyznaczonych terminach, ale wciąż nie ma dla nich etatu.
W województwie łódzkim jest ponad 241 tys. bezrobotnych (w tym 117 tys. kobiet i 12 tys. absolwentów różnych szkół). Prawo do zasiłku ma tylko 40 tysięcy osób.
(ew)