Bezmyślne zabawy z ogniem
Z rozległymi oparzeniami twarzy, rąk, nóg i pleców trafił do szpitala 13-latek z Raciborza na Śląsku. Na chłopcu zapaliło się ubranie, gdy jeden z jego kolegów zapalił rozlaną wcześniej dla zabawy benzynę. Policja wykluczyła chęć celowego podpalenia nastolatka.
22.06.2006 | aktual.: 22.06.2006 16:28
Dwaj chłopcy podczas zabawy w szopie należącej do ojca jednego z nich, wylali na ziemię łatwopalną substancję. Gdy dołączyli do nich dwaj starsi o trzy lata koledzy, jeden z nich podpalił rozlaną ciecz - powiedział Paweł Łotocki z zespołu prasowego śląskiej policji.
Prawdopodobnie chłopiec podpalił benzynę dla zabawy. Nie przypuszczał, że przesiąknięte nią ubranie 13-latka natychmiast się zapali. Koledzy szybko ugasili płomienie i wyciągnęli poszkodowanego z szopy. Kilkanaście sekund wystarczyło jednak, aby doznał ciężkich poparzeń.
Chłopiec ma poparzone między 30 a 35% powierzchni ciała. Tak rozległe poparzenia z reguły mogą oznaczać zagrożenie życia. Są to oparzenia drugiego i trzeciego stopnia - powiedział dyrektor szpitala w Raciborzu, Zbigniew Wierciński.
Pacjent trafił do raciborskiego szpitala w środę wieczorem. W czwartek zdecydowano o przewiezieniu go do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Jest na oddziale chirurgicznym.
Oparzenia są poważne i rozległe, ale stan pacjenta jest stabilny. Obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia życia. Chłopiec samodzielnie oddycha - powiedziała rzeczniczka szpitala, Anna Kidawa.
Poparzenie 13-latka to nie jedyny minionej doby wypadek, spowodowany przez nieostrożne obchodzenie się z ogniem. W Chorzowie 60-letnia kobieta podpaliła śmieci w kuchni. Cały budynek szybko wypełnił się dymem. Policjanci ewakuowali jego mieszkańców. Kobieta i jej dwie sąsiadki trafiły do szpitala z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla. Na obserwacji w szpitalu z objawami lekkiego zatrucia umieszczeni zostali także dwaj policjanci biorący udział w akcji.